niedziela, 11 sierpnia 2013

Dzień 11b. Gdynia Orłowo

W skrócie: molo, plaża, plac zabaw, lody :) Przy okazji nasz wakacyjny must have, czyli hulajnoga i plecaczek Mikołaja, wózek i chusta Dominika (i tak jak wózek przy chuście może nie byłby potrzebny, to gondola się przydaje chociażby do spania, jak łóżka brak albo do zmiany pieluszki na długim spacerze przy wietrze).

Pierwsze kroki - po tym jak udało mi się gdzieś w końcu zaparkować - skierowaliśmy na molo. Może od sopockiego mniejsze, ale darmowe. Jest szum fal, jest wiatr, jest słońce, są ławki. Nie brakuje niczego, no może poza sprzedawcą z oscypkami grillowanymi ;) Chwila relaksu zapewniona. Relaksu z M, czyli w ruchu oczywiście. Dynamika musi być zachowana. Wyśpi się w nocy.
Potem się rozdzieliliśmy i mąż ze Starszym na plac zabaw, a ja z Młodszym spacer wzdłuż plaży, karmienie w zaciszu na ławce pod drzewem z widokiem na morze - no dobra zatokę, ale wrażenia podobne. Oczywiście jedno z nas musiało zapomnieć komórki i choć wszystko bardzo szczegółowo ustaliliśmy... [Ekhmm.. "Tomek skoro M się bawi to się przejdę z Dominikiem i albo mnie dogonicie, albo wrócę do Was" - prawda, że nie ma żadnych wątpliwości? ;)] to potem był problem ze zgraniem się. Nieoczekiwanie (no jak to już minęło tyle czasu?) Młodszy zgłodniał, trzeba go było przebrać, a T myślał, że poszłam w drugą stronę, więc zamiast ku mnie, to na lody skoczyli. W tym czasie podeszłam na plac zabaw a ich nie było ;) Więc ponownie poszłam na spacer - "może się minęliśmy?", oni w tym czasie wrócili zastanawiając się czemu jeszcze mnie nie ma ;) Nie, tak daleko by nie zaszli, więc wróciłam i oczywiście w piaskownicy Bohater był. Ehh... Przy okazji ustaliliśmy, że a) telefon (naładowany, z dźwiękiem) ma zawsze ze sobą mieć, b) jak coś to przy samochodzie się spotykamy ;) 
I jakiś lodowy szał w te wakacje panował, bo jak się dowiedziałam od Majka, że jadł lody, no to jak to, a ja to co. Więc i na lody zahaczając o plażę się przeszliśmy już razem. 

I do domu na kolację, kąpanie, spanie. Czytanie książek :)
Przy okazji jedzenia i tych lodów, jest jeszcze jeden szał już Mikołaja. Co robimy na obiad/gdzie idziemy na obiad i inne pytania mają jedną odpowiedź: "Chcę rybę". Poza tym trwa borówkowy szał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...