Mikołaj dostał od mojej siostry parasolkę do kolorowania w wesołe rybki i prezent okazał się strzałem w dziesiątkę. Mike po powrocie z przedszkola od razu woła, że chce parasolkę. Już trzeci dzień malujemy. Siadamy razem w jego pokoju przy stoliku, wybieramy kolory i kolorujemy rybki, koniki morskie, wodorosty, muszelki. Początkowo delikatnie, a potem szalejemy ;)
To zdjęcie zostało bezprawnie wykorzystane na aukcji allegro |
Do tego nauka składania i rozkładania. Oczywiście nowe umiejętności trzeba zaprezentować Tacie i Babci jak tylko się pojawią w drzwiach. Teraz czekamy na deszcz, by ją wypróbować. I jeszcze nam zostało kilka rybek do pomalowania :) Ciociu - dziękujemy :)
W odpowiedzi na komentarze: flamastry są wodoodporne, czyli deszcz ich nie zmywa, a przynajmniej nie powinien - sprawdzimy przy najbliższym. W naszym zestawie było 5: pomarańczowy, zielony, niebieski, fioletowy i czarny. Brakowało mi żółtego i czerwonego, a czarny w sumie był zbędny, ale nie wiem czy zawsze są te same kolory.
W odpowiedzi na komentarze: flamastry są wodoodporne, czyli deszcz ich nie zmywa, a przynajmniej nie powinien - sprawdzimy przy najbliższym. W naszym zestawie było 5: pomarańczowy, zielony, niebieski, fioletowy i czarny. Brakowało mi żółtego i czerwonego, a czarny w sumie był zbędny, ale nie wiem czy zawsze są te same kolory.
Extra pomysł i nie dziwie się, że małemu sie podoba :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że i ja chętnie pomagałam :)
UsuńKolorujecie takimi zmywalnymi?;)
OdpowiedzUsuńNie. Tymi wodoodpornymi, które były dołączone, bo chcemy wykorzystać parasolkę w deszczu, więc... :) Tylko żółtego i czerwonego mi brakuje. Może dobór kolorów nie zawsze jest taki sam, nie wiem.
UsuńEch fajnie. Mojej ukochanej córeczce udało się już zepsuć cztery parasolki. Teraz odczekam do wiosny z zakupem piątej :)
OdpowiedzUsuńWow, nieźle ;) Z tego powodu trzymam ją wyżej i jak chce malować, to prosi by mu zdjąć. Wolę wodoodpornych pisaków nie zostawiać w zasięgu ręki tego kochanego urwisa. Sama parasolka też by mogła nie przetrwać długo, o sąsiadach słyszących pukanie - parasolka w roli laski lub kijków do nordic - nie wspominając.
Usuńpierwszy raz widzę taką parasolkę...
OdpowiedzUsuńTeż wcześniej się z tym nie spotkałam. Ostatnio jak kupowaliśmy spodenki na jesień, to mały w sklepie się bawił parasolką i prawie kupiliśmy, więc siostra z pomysłem trafiła doskonale, a jeszcze ta radość z malowania - bezcenna :) I aż pomyślałam, że znajomym możemy kupić i na allegro jest u kilku sprzedawców. Przeważnie te rybki, ale i jakieś dziewczynki widziałam.
Usuńale fajny patent! Rozumiem, że deszcz te malunki zmywa i można kolorować od nowa i od nowa i od nowa, dopóki pomysły się nie skończą!;)
OdpowiedzUsuńHmmm, mi się raczej wydaje, że przeciwnie :) Flamastry wodoodporne i już na stałe, bo jakby deszcz zmywał, to by może ubrania brudziło? Sprawdzę i dam znać, ale deszczu na razie brak ;) Za rok chyba pomalujemy kolejną i będziemy obserwować postępy ;)
Usuńsuper sprawa i jaki kreatywny sposób spędzania czasu:)
OdpowiedzUsuńI zajmujący, tylko trzeba uważać na palce i ubrania, bo to jednak wodoodporne i potem trochę się te wspaniałe rączki myje ;)
Usuńświetna! a jak Miki stara się ładnie kolorować
OdpowiedzUsuńOj stara - szczególnie pierwsze kilka minut w skupieniu, potem leci zamalowanie plamą ;)
UsuńKapitalna sprawa :D
OdpowiedzUsuńJeżeli napiszę, że wiem, to się zacznę powtarzać ;)
UsuńŚwietna parasolka- nawet nie wiedziałam, że takie są :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też nie, ale cieszę się, że siostra znalazła :)
Usuń