Na początku grudnia, w sam raz przed Mikołajkami, kurier przyniósł nam pojemnik na zabawki kąpielowe od firmy BabyOno. Trafił do paczki dla Dominika, bo Starszy już swoją miał skompletowaną. Jest to chyba jedna z nielicznych zabawek, którą bawią się wspólne, a właściwie, którą interesuje się i jeden i drugi, bo żeby tak pięknie razem, to niekoniecznie ;) Zaraz, jak to "zabawek"? Przecież to pojemnik na zabawki, rzecz użyteczna, a nie zabawka sama w sobie. Niby tak, a jednak nie, bo bardzo dobrze łączy w sobie te dwie funkcje. Do tej pory nasze kaczuszki, żabki, kubeczki trafiały do plastikowego pojemnika i na górę szafy. Plusem było to, że maluchy same do niego nie sięgały, nie rzucał się też w oczy i można było udawać, że chociaż jedno pomieszczenie w domu nie jest pełne dziecięcych gadżetów, był pojemny. Minusem była przede wszystkim konieczność częstego czyszczenia zabawek, ich osuszania przed odłożeniem, bo w innym razie woda gromadziła się na dnie pudełka. Pojemnik BabyOno służy nam zaś nie tylko do przechowania kąpielowych zwierzątek, ale i do zabawy nimi i łatwiejszego codziennego czyszczenia, opłukania po kąpieli.
Maluchy wyrzucają z niego zabawki do wody. Mikołaj spokojnie zdejmuje i zakłada pojemnik z przyssawki, przeczepia
go w inne miejsce, za to Dominik stosuje raczej rozwiązanie siłowe i...
bam! jest w całości w ręku, gorzej, że do wanny pod wodą się potrafi
przyczepić i potem jeszcze trudniej go wyłowić i oderwać ;) Zarówno Starszy, jak i Młodszy lubi łowienie zabawek w trakcie i po kąpieli. Próbują przecisnąć mniejsze przez otwory. Atrakcją jest czyszczenie pojemnika i jego zawartości pod bieżącą wodą, ja się cieszę, bo jest to łatwe, szybkie i przyjemne, a maluchy, bo woda ucieka dziurkami, czasami jakieś zwierzątko fika koziołki itd. Dzięki otworom woda nie zalega w pojemniku i szybciej schną. Dla zobrazowania procesu posłużę się zdjęciami ze strony BabyOno, bo u nas w oparach pary i przy "spokojnych, pozujących" Chłopakach szczegóły przysłania mgła i są zdecydowanie rozmazane, ekhm... cóż, nigdy nie twierdziłam, że super ze mnie fotograf, prawda? Połączcie to z awarią aparatu i zdjęciami wyłącznie z telefonu i efekty można podziwiać na zdjęciu wyżej :)
Przy okazji trzy wersje kolorystyczne pojemnika. My wybraliśmy neutralny zielony pasujący do kolorystyki łazienki. Różowy akcent nam niestraszny ;) Po kilku tygodniach odczepiania, przyczepiania i przesuwania mogę spokojnie napisać, że moc przyssawki godna pozazdroszczenia i utrzymuje ciężar zabawek, nawet biorąc pod uwagę, że w części zwierzątek przez jakiś czas z przyczyn nieznanych pozostaje woda (do czasu mojego prysznica, gdy to namiętnie ją z nich wyciskam ;)), więc jest wytrzymała i spełnia swoje zadanie. Dodatkowo sama w sobie interesuje Młodszego, który usilnie próbuje ja odczepić - może to jakaś sugestia, że klocki typu przyssawki by się przydały? Wadą pojemnika jest rzucanie się w oczy i ekspansja dzieci na ostatnie, pozornie od nich wolne pomieszczenie... Prawdziwa tragedia :)
Za pojemnik dziękuję Pani Agnieszce z firmy BabyOno.
Jednocześnie mam do Was pytanie: jak przechowujecie zabawki do kąpieli swoich maluchów? Właściwie dwa pytania: czy i u Was mimo usuwania części z nich co jakiś czas niesamowicie się mnożą i jest ich tak dużo?
U nas zabawki kąpielowe się nie mnożą za to w kąpieli co jakiś czas lądują zabawki zupełnie do tego nie przeznaczone. NA szczęście w granicach rozsądku (ostatnio stada koni z playmobil) zabawki trzymam w plastikowym koszyku z dziurkami w którym spokojnie odciekają i schną pozostawione w brodziku. A ten zaprezentowany przez Ciebie pojemnik bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńU nas motylek ze zdjęcia jest całkiem nie kąpielowy np. ;) To samo część kubeczków z wież trafiła na stałe do zabaw w wodzie i to przelewanie, nalewanie, częstowanie herbatą nie ma końca i się nie nudzi. Mnożą się głównie za sprawą gości. Teraz już rzadziej, ale jak Młodszy był mniejszy, to często się zdarzały upominki w formie zabawki z dziurką, książeczki wodoodpornej, jakiś kranik, czy młyn wodny, pelikan na zabawki z siatką itp. W sumie to nawet trafione prezenty były, bo dzieci zawsze miały frajdę, a ja mogłam wymienić część na nowsze. Pomysł z plastikowym koszykiem z dziurami też super.
UsuńU nas wszelkie gumowe zabawki mają bardzo krótki żywot. Sprawdzają się bardziej plastikowe, które można "wyprać" w zmywarce
OdpowiedzUsuńGumowe staram się co jakiś czas czyścić przepłukując środek staranniej, ale i tak często je wymieniamy. Jednak więcej powoli przybywa plastikowych, choćby te kubeczki, czasami jakieś postaci z lego ;) Jednak Dominik jeszcze lubi się pływającymi gumowymi bawić, więc przez jakiś czas nie znikną. Za to pożegnaliśmy się z książeczkami do kąpieli, bo raz, że już się znudziły, a dwa na łączeniu/zgrzewie sporo się paskudztwa gromadziło i nie chciało mi się już szczoteczką ich czyścić ;)
UsuńWłaśnie czegoś takiego szukałam!
OdpowiedzUsuńA jak trzyma się na ścianie? Nie odpada?
:) U nas na płytkach trzyma się fantastycznie, ale też mamy spore prostokątne kafelki, więc nawet jak Dominik przesuwa pojemnikiem próbując go odczepić, to do fugi daleko i trochę mu to zajmuje. Jak jest nierówność/przerwa i dostaje się powietrze, to automatycznie słabiej o wiele trzyma, ale u nas tego poza właśnie fugami brak. Na wannie też dobrze trzyma :) U nas mimo obciążenia nie odpadł jeszcze ani razu..
UsuńNie przepadam z gumowymi, ciężko dbać o ich czystość. Plastiki zamieszkują wiaderko. Ten pojemnik bardzo mi się podoba, rozejrzę się za nim.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o takim pojemniki na zabawki do kąpieli, ale na pewno jest dużym ułatwieniem.
OdpowiedzUsuńP.
Niektóre dzieci nie lubią kąpieli, dlatego takie zabawki do wody to idealne sposób, aby je do nich zachęcić.
OdpowiedzUsuńhttps://eurwis.pl