Główna fala nominacji dawno przebrzmiała w blogowym świecie, a ja dopiero odpowiadam ;)
od Maryś [z listopada 2012!!! o matko...]
- Jaki pieszczotliwy zwrot skierowany do Ciebie sprawia Ci największą przyjemność? Z czyich ust on pada?
Ostatnio "Mamusiu" Mikołaja :) I moich Babć Agniesiu i Aguniu, bo tylko one tak mnie chyba wołają :) - Wolisz spacer podczas pięknej zimowej czy letniej pogody?
Zima, zima, zima :) I przedświąteczny nastrój, leniwie padający śnieg, wieczór. - Jaki jest Twój sposób na zaczarowanie domu, by miał klimat świąteczny (Boże Narodzenie)?
Choinka i... mandarynki - nie wiem dlaczego akurat te owoce, ale muszą być :) I ostatnio wystarczy, że jest mąż i dzieci, a rodzinny klimat jest. Plus ta świadomość jak każda Wigilia jest inna ostatnio: pierwsza w narzeczeństwie, jako małżeństwo, w ciąży, z Mikołajem, w drugiej ciąży i teraz już z Dominikiem. - Czy często czujesz się szczęśliwa?
Tak :) Każdy uśmiech Malucha, chwila relaksu przy książce, spokojna kąpiel w wannie, powiew wiatru na spacerze, radość Dzieci, bliskość Męża. - Jaki masz sposób na relaks po ciężkim tygodniu?
... jak mąż zabiera dzieci na spacer? ;) Nie, no dobra nie wiem. To zależy od tygodnia, jak był intensywny, wakacyjny, to spokojny wieczór we dwoje przy grze, czy książce z kubkiem gorącej herbaty. Jeżeli raczej zmęczenie psychiczne, to marsz, basen, rower. - Twoja ulubiona gra planszowa.
Ostatnio gramy tylko we dwoje, więc Carcassonne zamek. A tak Osadnicy z Catanu - chyba.Szachy to jest gra planszowa? Bo też by były w miarę wysoko. - Czy masz jakieś stałe przyzwyczajenia, których inni nie rozumieją?
(np. herbata wyłącznie z przezroczystej szklanki albo długopis położony
na stole koniecznie stroną piszącą skierowaną do środka stołu?)
Na dzień dobry herbata, inka i szklanka wody :) Ale to mi zasugerowałaś trochę swoimi odpowiedziami. A tak... hmmm... Na pewno, ale nic mi nie przychodzi teraz na myśl. Przyzwyczajeń bym kilka wymieniła, ale są raczej zrozumiałe dla otoczenia. - Wolisz miły wieczór spędzić w domu czy raczej wyjść na głośniejszą imprezę?
Kiedyś w domu, ale teraz chętnie bym gdzieś wyszła, tylko nie ma z kim maluchów zostawić, ale jak tylko była okazja to wyszliśmy do teatru, filharmonii, kina - to w sumie chyba nie jest głośniejsza impreza :) Spotkania ze znajomymi, którzy też mają dzieci są najczęstsze. I chętnie bym na podyplomówkę poza miejscem zamieszkania się wybrała, dla noclegów u siostry lub w hostelu i wieczornego wyjścia jako kobieta, a nie mama (żeby nie było, dzieci kocham, ale takie zresetowanie się jest fantastyczne). - Ulubiony kolor lakieru do paznokci. Dlaczego właśnie ten?
I tu Was może zaskoczę, ale nie maluję. Od czasu do czasu jedynie francuski. Dlaczego? Bo jest naturalny. - Którą potrawą niezmiennie zachwycasz swoich gości?
Niezmiennie żadną, bo zmieniam co jakiś czas :) - Jaki był najpiękniejszy okres w Twoim życiu?
Ten teraz jest bardzo dobry, ale mam cudowne wspomnienia z okresu podstawówki, tak 1-5 klasa najbardziej chyba. I ciążę ogólnie bardzo dobrze wspominam, choć bywały gorsze dni, to obie były cudownym przeżyciem.
od Mamy Marcinka [z lipca 2013, więc już lepiej ;)]:
- Włosy krótkie czy długie?
U mnie zdecydowanie długie, ale u męża krótkie ;) - Co Cię inspiruje?
Hmmm... do pisania bloga życie, do rękodzieła dzieci, blogosfera, życie ;) - Kim chciałaś być w dzieciństwie?
Zależy od dnia i miesiąca. I chyba nie miałam sprecyzowanego zawodu nigdy, raczej ogólną wizję połączenia pracy w domu z nienormowanym czasem i wśród ludzi. Czyli coś co mniej więcej mi się udaje robić. - Ulubiona książka kulinarna?
Mój zeszyt z przepisami spisanymi z rodzinnym skarbów bibliotecznych i przechowywanych przepisów od pokoleń. Często jak gdzieś byłam (przeważnie u którejś cioci, bo wspaniale pieką) i coś mi smakowało, to prosiłam o przepis i zapisywałam. Zaczęłam go pisać jakoś pod koniec podstawówki. A z książek kupnych chyba "Dania pikantne", bo są tam przeważnie nowe dania, z którymi lubię eksperymentować. - Najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa?
Spacer wzdłuż brzegu morza, w wodzie, łapiąc fale, uciekając przed nimi, zbierając muszle, tuż przed zachodem słońca z rodzicami i siostrą. Tylko nie jestem pewna czy to wspomnienie, czy bardziej zdjęcia.
I drugie: wakacje u babci i cioci, zawsze, co roku, na wsi - super! I grzybobranie z dziadkiem. - Jakbyś miała mieć kolejne dziecko to jak byś mu/jej dała na imię?
Joanna albo Anna, a chłopiec... no już dwa imiona mam, a trzecie by pewnie wpadło ponownie przypadkiem przy burzy mózgów i tak przypadkiem rzucone by zostało, bo by się spodobało. Aleksander lub Aleksy - chyba ;) - Dokończ zdanie "Lubię gdy..."
dzieci śpią ;) To pewnie efekt uzupełniania odpowiedzi w środku nocy. Lubię gdy mogę być sobą, bez skrępowania, obawy przed oceną, niekoniecznie sama. Lubię gdy mąż z Mikołajem przynoszą mi w weekend śniadanie do łóżka. Lubię gdy Dominik się przytula i pije, gdy się budzi z uśmiechem. Lubię gdy kładę się spać i mogę powiedzieć, że wykorzystałam w pełni dzień i czuję się szczęśliwa. Wiele sytuacji lubię... :) - Mój mąż/partner jest...
... nie mam pojęcia co tu wpisać by się nie rozpisać. - Gdybym miała jeden dzień wolnego - co byś zrobiła?
Gdybym wiedziała wcześniej i miała możliwość, to spacerowałabym po Madrycie ;) A tak bardziej realnie pewnie bym czytała, czytała, czytała, albo spotkała się z siostrą, albo pojechała gdzieś rowerem, albo zrobiła wszystkie te rzeczy, bo cały dzień to tak dużo :) - Zazdrość to...
uczucie :P - Moim autorytetem jest:
mam ich i wielu i nikogo konkretnie tak szczerze.
I nie nominuję nikogo, bo łańcuszki nie są moją najmocniejszą stroną :D Zawsze się na mnie część kończy. Dziękuję za wyróżnienia, zainteresowania i mam nadzieję, że przynajmniej część odpowiedzi jest sensowna ;) Idziemy na spacer.
:D Dzięki! To prawie rok:D
OdpowiedzUsuń;) Ale jaki rok :) Przeprowadzka, ciąża, poród ;)
UsuńNo pięknie, po prawie roku? :PP
OdpowiedzUsuńJa tez lubię, gdy dziec śpi, taki spokój nastaje :P
:) Spokój, cisza i czas dla siebie (albo sprzątanie ;))
Usuń