W zeszłym tygodniu byłam u ginekologa i potwierdził, że jestem w ciąży. Wtedy Maluch miał całe 7 mm ;) Nadal w to chyba odrobinę nie wierzę. Teraz czeka mnie wiele badań kontrolnych, część już mam za sobą. Mam wrażenie, że ten czas bardzo szybko minie, więc mam zamiar się nim cieszyć, chociaż przyznam, że niektóre dolegliwości dają mi czasem w kość, mimo wszystko się niesamowicie cieszę.
Kolejna wizyta w połowie lipca w 10/11 tygodniu. Waga na razie stoi. Mam nadzieję, że po ciaży wrócę do swojej figury, ale na razie się tym jakoś szczególnie nie przejmuję. Chyba nigdy nie odżywiałam się tak zdrowo :) Wielki plus ciąży. Do tego nawet gdybym chciała, to nie mogę się przejadać, bo od razu się źle czuję. Wspaniała motywacja do zmian żywieniowych i dbanie o siebie.
Szukam w internecie informacji o kolejnych tygodniach i czytam książki na ten temat. Niektóre ciuszki są zabójczo rozkoszne (a dziecko to kosmiczne wydatki, ale cóż), oczywiście na razie nic nie kupuję, bo jeszzce na to o kilka miesięcy za wcześnie. Zastanawiam się nad zastosowaniem chusty do noszenia dzieci, oglądam łóżeczka itd.
Prawie zapomniałam oficjalny termin porodu 24 stycznia 2011.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz