wtorek, 25 października 2011

Batalia o mgr prawie zakończona :)

Ciągnęła się za mną i ciągnęła ta sprawa magisterki, że aż głupio, ale w końcu dobiega końca. Ostatnie tygodnie blogowa cisza, bo pisałam i pisałam. Ostatniej nocy przed oddaniem pracy nie przespałam nawet minuty. Musiałam trochę poprawić, ale ważne, że jest i śmiem twierdzić, że nawet całkiem, całkiem, co chyba potwierdza promotor i bdb z seminarium :) Trzecia praca dyplomowa, zarzekałam się, że ostatnia, ale jeszcze na podyplomówce będzie trzeba coś skubnąć w lutym, choć to już będzie mniejsze objętościowo. Obrona za kilkanaście dni, dam znać po.

poniedziałek, 10 października 2011

Zapach mamy, zapach domu

Zapach... wiele wspomnień wiąże się z konkretnym zapachem. Perfumy kojarzę z daną osobą, zbiór różnych zapachów łączy się w jeden i to ten z domu lub od babci. Zapach niesie ze sobą poczucie bezpieczeństwa.
Podobnie uważa mój syn. Właściwie to odkryłam to trochę przypadkowo, a może stopniowo. Najpierw już na sali porodowej tuż po porodzie położna powiedziała, że M. czuje się bezpiecznie przy piersi bo zapach siary i piersi jest podobny do wód płodowych. Poza tym czuje rytm mojego serca (biorąc pod uwagę moją wadę to unikalny), a później kojarzy to również z mlekiem, pełnym brzuszkiem, bezpieczeństwem. Nie raz mały się uspakajał, jak tylko poczuł pierś i to przez ubrania, ważne, że mamusia go trzymała.
Zdarzyło się nam kilka wieczorów trudnych, co go odkładaliśmy, to ryk. Początkowo oczywiście podejrzewaliśmy ząbkowanie itp., potem, że może ciemności się boi, ale też nie to. W końcu stwierdziliśmy, że koniec swobody i łóżeczko przenosimy do naszego pokoju, by zawsze nas widział lub choćby słyszał. Trochę pomogło. Rewelacją było jednak dopiero to: odkładam do łóżeczka śpiącego szkraba, odchodzę - ryk, biorę na ręce cisza i lulu, odkładam, płacz i tak w kółko, w końcu odłożyłam ze swoją koszulką. Mały początkowo zdezorientowany, w końcu rączkami chwycił materiał, pach pod nosek, do buzi i śpi. Przespał naprawdę długo, a jak się przebudzał, to "szukał mamy", znajdował bluzkę i dalej do krainy snów.

niedziela, 9 października 2011

Wybory - wychowanie

Dzisiaj kilka ważnych wydarzeń. Kończymy 8 miesięcy! Nie mogę uwierzyć, że to już i dopiero, bo czy Bąbel nie jest z nami od zawsze?
To też pierwsze w życiu synka wybory parlamentarne. W ramach wychowania poszliśmy razem, a Mikołaj pomógł mamie wrzucić głos. Sam oddać nie może, ale do tego czasu wspiera. Najpierw obserwował jak to się robi, a potem "wziął sprawę w swój paluszek" ;) Celujemy i... poszło! Teraz tylko czekamy na wyniki.
Na zdjęciu nie widać, ale ponieważ pogoda się pogorszyła po raz pierwszy założyliśmy też rękawiczki i tak ładnie dyndały na sznureczku z rękawka i buciki.

sobota, 8 października 2011

Zakupy

Generalnie zakupów ciuchowych nie lubię, ale zdarzają się wyjątki, jak ten. Wspólny wypad z moimi mężczyznami :) Kupiłam sobie jeansy (granatowe i czarne), spodnie niby eleganckie, ale nie typowy kant i płaszcz jesienno-zimowy, a do niego apaszkę. Oj dawno na zakupach nie byłam. Najpierw chciałam zrzucić kg po porodzie, co poszło szybko i łatwo, ale zanim się wybrałam zaczęłam tyć i tak zostało. Na razie udaje mi się jedynie powstrzymać przybieranie kg, ale ta tarczyca mnie dobija. Jednak nadszedł czas i musiałam coś nowego kupić, bo chodzić w czymś trzeba, a utrata wagi na razie średnio realna - niestety.  
Mimo wszystko humor mi ostatnio dopisuje. Mikołaj jest wspaniały, pogodny, właściwie jak nie śpi, to prawie cały czas się bawi i uśmiecha, oczywiście nie zapominajmy o jedzeniu :) Pierś musi być, choć sporo innych rzeczy je, to mleko mamy zawsze w nocy, rano i przynajmniej raz dziennie. Ciężko mi z tym skończyć, a że nie muszę, to tak się trzymam tych chwil. Wiem, że powinnam przystopować, bo szykują się wyjazdy na podyplomówkę, ale zobaczymy jak to będzie. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...