Mikołaj urodził się trzy lata temu o 5.40, ważył dokładnie 4352 g, z wszystkimi fałdkami mierzył 59 cm i dostał 10 pkt. Taką najwspanialszą Kruszynę po tylu tygodniach oczekiwań zobaczyłam :) Okrąglutki, wspaniały, mój. Nie napiszę, że pokochałam Go od pierwszego wejrzenia, bo nastąpiło to o wiele wcześniej, tygodnie, miesiące wcześniej. To oczekiwanie, rozmowy z brzuszkiem, kopniaki, to wszystko budowało naszą więź. Za to gdy Go zobaczyłam, zapomniałam o bólu porodu, tych godzinach skurczy, niepewności. Sama radość, szczęście. Jest wspaniały i czy to ważne, że się powtarzam? Mój Syn. Hmm... no dobra, nasz Syn :) Starszy Brat. Mikołaj.
Tu miał zaledwie kilka godzin. To zdjęcie oczywiście jest w naszym rodzinnym albumie :) Jak wiele innych, bo musiałam uwiecznić każdą minę, grymas. Chwile gdy spał, jadł, nawet płakał. Pierwszy spacer, pierwszy uśmiech, pierwsze karmienie butelką, pierwszy... Tych pierwszych, niepowtarzalnych, przełomowych chwil było w ciągu tych trzech wiele.
gdy mi go położyli na piersi, to zapomniałam o całym bólu i zmęczeniu, nie wiem jak to możliwe, ale prawdziwe. Jak usłyszałam jego pierwszy - bardzo głośny - krzyk, to uśmiechałam się od ucha do ucha, a jego kolejną czynnością było siusiu na tatusia, który dzielnie przeciął pępowinę