poniedziałek, 31 stycznia 2011

Skurcze? Czekamy

Tak sobie w tej ciąży chyba pochodzę ;) Niby mam jakieś skurcze, wczoraj po spacerze nawet dość poważnie się zastanawiałam czy do szpitala nie jechać, ale stwierdziłam, że poczekam na silniejsze i zobaczę czy nie przejdą i bdb, bo przeszły po prysznicu. Ciekawe czy będę wiedziała, że to już? Że czas jechać? Zobaczymy.
Właściwie ciąża jako taka mi nie ciąży, nawet pozycje do spania znalazłam i przyzwyczaiłam się do nocnych wizyt w toalecie, ale już bym chciała przytulić Malucha. Zaczęły mi też wychodzić rozstępy pod brzuchem... a im dłużej ponoszę M. tym więcej może się pojawić, no ale trudno.
O dziwo przestały mnie drażnić telefony od rodziny i znajomych czy to już, a miałam taki okres, żę już mówiłam T., żeby odebrał, albo odbierałam słowami "jeszcze nie urodziłam". To chyba zależy od mojego podejścia, pogodziłam się z tym, że niczego nie przyspieszę, więc czekam, w końcu zbyt długo to już nie potrwa, więc skoro tyle tygodni wytrwałam przeważnie ciesząc się swoim odmiennym stanem i kopniakami, to i te kilka dni wytrzymam.

wtorek, 25 stycznia 2011

Rośniemy

Ostatnich kilka dni minęło nam na spotkaniach ze znajomymi i odwiedzinami rodzinki. W piątek byliśmy u sąsiadów, którzy spodziewają się dziecka w okolicach lipca, a w sobotę odwiedzili nas znajomi z półroczną córeczką. Mała jest śliczna i rozbrajająca. Niestety byli krótko, ale trochę się z nią pobawiłam, choć przy moim brzuchu był pewien problem z usadowieniem jej na kolanach, bo Mikołaj się buntował i kopał w miejsce, w którym dotykała ścianek brzucha ;) Dostaliśmy pomysłowy album na zdjęcia dla dziecka w formie szkatułki i reklamówkę ciuszków. Odwiedziła nas też mama i trochę po kobiecemu porozmawiałyśmy, wszyscy wypoczęliśmy itd. Teraz przyjedzie dopiero zobaczyć Wnuka i ewentualnie mi pomóc, pokazać jak kąpać Małego itp.
Dzisiaj miałam wizytę i nasz Syn rośnie w zastraszającym tempie. Waży już 3920 g (orientacyjnie), a pierwszą reakcją ginekologa na USG było "o, jaka duża główka"... Zaraz nas pocieszył, że spokojnie urodzę takiego Kolosa, a i nie ma się czemu dziwić, bo oboje jesteśmy wysocy. Tylko coś mi się widzi, że ciuszki na 56 będą na krótko, jeżeli w ogóle w nie wejdzie. Szczególnie, że porodu nic nie zwiastuje i tydzień, dwa możemy poczekać. Szkoda, bo już bym chciałą Go przytulić, a T. ma teraz dwa tygodnie wolnego. No cóż trudno. Ze spraw medycznych, w czwartek czeka mnie KTG, a za dwa tyg mam się stawić na oddział, jeżeli wcześniej nie urodzę.

piątek, 21 stycznia 2011

37/39 tydzień i szpital

Witajcie :) Wróciłam ze szpitala, nastawiłam się profilaktycznie na dłuższy pobyt, a szczęśliwie udało mi się po 4 dniach wyjść. Za to mam kilka nowości. Mikołaj ważył w poniedziałek wg usg szacunkowo już 3750g... eufemistycznie rzecz ujmując jest spory ;) Z jednej strony bardzo dobrze, bo nie będę się Go bała dotknąć, podnieść itp., z drugiej jakoś jeszcze musi się urodzić, a z każdym dniem rośnie, bo łożysko jest nadal I stopnia.
Nadal nie wiadomo jaki mam termin, bo lekarzom pasuje wielkościowo na 39t5d dzisiaj, czyli wg OM i wypadałby termin w poniedziałek 24, ale zgodnie z dość wiarygodnymi usg z pierwszego trymestru ciąża jest o 2 tygodnie młodsza i wtedy mam dopiero 37t5d. Zobaczymy kiedy Maluch postanowi się z nami przywitać, bo właściwie to On teraz decyduje, ale spokojnie już mogę rodzić, bez żadnych obaw czy aby donoszony jest.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...