wtorek, 24 maja 2011

My kochamy mleko mamy

Mleko MamyTo nowa akcja propagująca karmienie piersią organizowana przez Hafiję. Jestem za, ale od razu zaznaczam, że nie uważam, by osoby karmiące butelką były gorszymi mamami, myślę, że miały swoje powody, a każda matka - przynajmniej w teorii - robi to, co uważa za najlepsze dla swojego dziecka. Obawiam się, że niestety część kobiet potraktuje tę akcję jako kolejny powód do poczucia winy. Reakcja Witaaminki, która stoczyła prawdziwy bój o mleko i karmi swoim, choć odciąganym jest najlepszym przykładem, choć powinna raczej być dumna z tego, że się nie poddała od razu, bo tak byłoby łatwiej, a walczyła. Przechodząc do tematu :)
Chwila, w której Mikołaj się do mnie przytula, obejmuje pierś rączkami i ufnie ssie, wydając przy tym rozkoszne odgłosy, patrzy w oczy, a czasami w stanie całkowitego błogostanu usypia, jest jedną z najwspanialszych momentów w moim życiu. To niesamowita bliskość, duma i radość, że ta mała istota żyje i rozwija się dzięki temu, że mój organizm, czyli ja, produkuje wszystko czego potrzebuje. To niezwykłe i fantastyczne uczucie i chyba nikogo nie muszę do tego przekonywać. Pomijam nawet wszelkie zdrowotne aspekty, fakt, że tak decyduje natura, skład mleka jest odpowiednio dostosowany do momentu rozwojowego dziecka, jest zawsze ciepłe, pod ręką itd.

niedziela, 15 maja 2011

Spacer w chuście - podejście pierwsze

Chusta, którą pożyczyłam do testowania leżała i leżała, ale zawsze było za gorąco lub chciałam iść daleko i nie byłam pewna czy dam radę. Dzisiaj pogoda idealna, spacer jedynie godzinny, bo wcześniej był długi. Spróbowaliśmy i polubiliśmy. Mikołaj się cieszy, bo podziwia świat z wysoka, do tego przytulony do mamy. Ja zyskałam swobodę ruchów, czyli mogę spokojnie iść do sklepu czy urzędu, ale jednak te 8 kg czuć, więc raczej długich spacerów w ten sposób nie będzie, chyba, że zacznę go na plecach nosić lub przekażę mężowi - test za tydzień. Nóżki ślicznie na żabkę, chyba mu było wygodnie, bo nie marudził. Zawiązałam z kieszonką i na krzyż, ale nie robiłam zabezpieczenia na głowę by mógł się rozglądać, a że główkę bardzo dobrze trzyma, to nie było potrzeby.
W piątek przeszliśmy się na długi - około 3 godzinny - spacer do centrum. Usiedliśmy na ogródku na bulwarze nad Wisłą i wypiłam kilka łyków piwa od T. - pierwsze od roku, na moje życzenie zamówił Reddsa jabłkowego, jemu smakował średnio, a ja się delektowałam ;)

Edit 24.07.2013
Jak mogłam napisać, że czuć 8 kg?!?
Teraz noszę po 2-3 godziny Dominika spokojnie (8 kg właśnie) i prawie tego nie zauważam...
Może to kwestia wiązania i niedociągnięcia była? Albo chusty, bo pamiętam, że była strasznie ciężka, niezłamana, źle się dociągała, o czym wiem dopiero teraz ;) Muszę namówić Tomka by mi ją odnalazł: wypiorę, porobię warkocze i powinna być ok.

Edit 25.07.2013
Dopiero się doszukałam, że to była Hoppediz Helsinki :) O taka (zdj. producenta):
Muszę ja odszukać w piwnicy, bo jestem bardzo ciekawa, jak teraz mi się będzie nosić.

wtorek, 3 maja 2011

Rogal/kojec i koło poporodowe

Przed porodem robiąc listę rzeczy potrzebnych, przydatnych itp. często się zastanawiałam nad zakupem danej rzeczy, nowości na rynku itd. Postanowiłam zapisywać co się u mnie sprawdziło, a co nie, może to komuś pomoże, zachęcam też do komentowania inne doświadczone mamy :) Przypuszczam, ze każda z ans ma inne odczucia, a w ten sposób informacja będzie pełniejsza.

rogal, kojec do karmienia, poduszka dla kobiet w ciążyRogal (zwany kojcem dla kobiet w ciąży i do karmienia, nie mylić z fasolką do karmienia ;)) to mój zdecydowany hit :) Żałuję jedynie, że kupiłam go dopiero po ciąży, bo spanie z nim byłoby o wiele wygodniejsze niż z dodatkową kołdrą lub stertą poduszeczek w różnych miejscach. Teraz używam go do karmienia, dzięki czemu odciążam kręgosłup i się nie pochylam nad dzieckiem, a kłądę go sobie "na tacy" jedynie podtrzymując. Część poduchy ląduje za plecami, wspierając część lędźwiową, a końcówka służy za oparcie stópek malucha. Robię też z niego barierkę dla Mikołaja, kładę go na nim w różny sposób ćwicząc poszczególne mięśnie. Wygodny, wygodny i jeszcze raz wygodny. Są dwa rodzaje jeden wypełniony małymi kuleczkami, które się dopasowują i ja taki mam i sobie chwalę, ale znam osoby, kóre to "przelewanie" się strasznie denerwuje i wolą wypełnione jednolicie jakby zwykłą poduszką, która z kolei dla mnie jest za mało plastyczna i twarda = niewygodna.

koło poporodoweZbędnym wydatkiem okazało się za to koło poporodowe. Tzn. siedziało się na nim o niebo lepiej niż bez niego, niestety z moimi szwami i anemią ogólnie siedziało mi się tragicznie i bardzo rzadko z niego korzystałam, raczej leżąc w pierwszych dniach, a potem siadając na jednym pośladku. Właściwie go nie używałam i prawie w stanie fabrycznie nowym powędrował do sąsiadki spodziewającej sie dziecka. Za to znajoma wychwala je pod niebiosa, bo bez niego nie wyobraża sobie pierwszego tygodnia i rzeczywiście jej koło wygląda jakby było używane przynajmniej rok. Niestety dla kolejnej osoby już się nie nadawało.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...