wtorek, 26 października 2010

Wyznania w sieci

W najnowszym numerze kwartalnika "Dobra mama" ukazał się artykuł Izabeli Lenkiewicz o blogerkach z brzuszkiem, czyli o nas :) Wzbogaciły go fragmenty z ciążowych blogów, m.in. mojego, dokładnie fragment o rozmowach T. z Synkiem (Tata rozmawia z brzuszkiem).
Odnośnie rozmów, potwierdziłam swoje uczestnictwo w spotkaniu z cyklu "Mama rozmawia" w Poznaniu. Mam nadzieję, że z eskortą T. na nie dotrę (biedak) i dowiem się ciekawych rzeczy. Zobaczymy już w piątek. A szkołę rodzenia zaczynamy w połowie listopada! To już niedługo.

piątek, 1 października 2010

Przyszła mama?

Tak mnie dzisiaj naszło na rozmyślanie ;) Wszyscy mi mówią, że w lutym zostanę mamą, że jestem przyszłą mamusią itp. Tak się zastanawiam... Teoretycznie i prawnie, rzeczywiście mamą zostaje się w momencie narodzin dziecka, nie chcę tu dyskutować o momencie zapłodnienia i powstania nowego życia w konkretnych religiach, pod względem biologicznym itd. A jednak jeżeli nie jestem mamą to kim? Kobietą w ciąży, ciężarną, osobą w stanie błogosławionym, dwupakiem, ciężarówką, hmmm... Niby wiem, że obowiązki i tym podobne też się zaczną dopiero jak Synek przyjdzie na świat, ale...
No właśnie "Syn", jeżeli istnieje i rozwija się we mnie osoba, o której piszę Syn, Maluch, po imieniu (jak tylko się zdecydujemy na jakieś konkretne), która mnie kopie, macha rączką z ekranu usg, ma czkawkę, ćwiczy oddychanie, siusia też we mnie, no cóż nie wszystkie aspekty są słodkie, to czy równocześnie siebie nie mogę/powinnam nazywać mamą od dziś, od teraz, wczoraj, kilku tygodni, miesięcy? Przecież do T. mówię, czasami coś w stylu: "Syn się stęsknił za Tatą i chce by go pogłaskał, czy coś powiedział do brzuszka". Skoro Maluch jest na tyle silny, że Jego kopnięcie może wyczuć osoba, która przyłoży dłoń do brzucha, to czy już nie jest?
Ja też już się zmieniłam. Może nie są to istotne zmiany, ale zwracam uwagę na to co jem, by nie zaszkodzić Synowi, chodzę na spacery, wysypiam się, planuję przyszłość, kupuję mu ubranka, pracuję więcej, by potem móc poświęcić Mu więcej czasu i uwagi. Głaszczę brzuch, mówię do niego, śpiewam... No chyba nie do własnego żołądka? Kieruję te myśli i słowa do Niego, czyli do kogoś, kto już jest, a nie dopiero stanie się.
Fakt, początkowo towarzyszyła mi obawa, że może coś się nie uda, że będzie płacz, ale na szczęście na razie jest wszystko dobrze, a z każdym kolejnym kopnięciem, dniem, tygodniem Jego szanse wzrastają i staję się spokojniejsza. Może więc już powinnam nazywać się Mamą?
Mały sie chyba zgadza, bo cały czas kopie - ostatnio mocniej i mocniej. Chociaż przypuszczam, że ma to więcej wspólnego ze słodkimi batonikami zbożowymi własnej produkcji, bo zauważyłam, że jest bardziej aktywny po słodkościach. Tak czy inaczej tłumaczę to sobie jak chcę, bo na razie jeszcze nie może głośno zaprotestować. Pozdrawiamy: Młoda Mama i Syn :)
Kiedy poczułyście się jak Mamy, Tatusiowie? Kiedy to do Was dotarło, czy z chwilą narodzin, pierwszego kopnięcia, testu, gdy usłyszeliście bicie serca, pierwsze usg, a może później?

[Wpis przeniesiony z bloxa, oryginalne komentarze tu]

wtorek, 28 września 2010

Ciąża a stanik

Część z Was zapewne zna ten problem. Dobór odpowiedniego stanika, a właściwie nie tyle sam dobór, co dostanie takiego rozmiaru w rozsądnej cenie, ładnego i wygodnego. Przed ciążą nosiłam duże 75d, po kilku tygodniach niezbędne okazało się 75e. Zanim go kupiłam myślałam, że oszaleję. Wchodzę do sklepu, znam swoje wymiary, więc proszę sprzedawczynię o konkretny rozmiar, jeszcze naiwnie myśląc, że będzie z tego modelu, który mi się podoba... O słodka naiwności :) Kobieta za ladą patrzy na mnie i wyrokuje, na pewno nie nosi Pani takiego numeru, proszę... 80b... bez komentarza. Nalegam, ale nic to nie daje, dla świętego spokoju przymierzam, by udowodnić kobiecie, że 80 w obwodzie, to nieporozumienie, bo nie będzie trzymał i cały ciężar wyląduje na ramiączkach, pomijam złe miseczki. Na żywym modelu, czyli moich piersiach, sprzedawczyni przyznaje mi rację i proponuje 75c... O mamusiu. Pytam grzecznie, czy jednak mogłaby mi podać 75e, no cóż nie mają. OK, od tego należało zacząć - wychodzę.

piątek, 24 września 2010

Syndrom wicia gniazda

Oficjalnie oświadczam, że mnie dopadł. Z nieznanej przyczyny przypomniała mi się moja suczka i jej poród. Chodziła po mieszkaniu jak szalona, poprawiała 15 tysięcy razy koc w posłaniu, zakopywała jedzenie, jakby przygotowywała się do wojny i jak już wszystko było dopięte poszła na błyskawiczny spacer ("do toalety"), wróciła, wszystko sprawdziła, położyła się, po czym zaczęła piszczeć, biegać jak szalona i rodzić... ale dopiero, gdy wszystko było gotowe. Jak teraz o tym piszę, to widzę jeszcze jeden obraz, dowiedziałam się o ciąży latem, koło naszego balkonu rośnie kilka drzew i na jednym z nich jakiś ptak budował gniazdo, latał z jednego na drugie, z gałązką, trawą, listkiem i nie wiem czym jeszcze, mrówcza praca, ale systematycznie, uparcie, byle do celu. Wygodnego miejsca dla potomstwa.
Chyba ludzie przypominają zwierzęta, bo w czasie ciąży odzywa się w nas pierwotny instynkt. A może nawet wcześniej? Z rozmów w poczekalni u ginekologa i koleżankami w ciąży wynika, że większość przed ciążą przytyła. Hmmm, czyżby naturalny zew? Tyjemy, tzn. jest pokarm, dobrobyt, będzie czym wykarmić potomstwo, zapasy tłuszczu zrobione, więc można? Czasami mam takie wrażenie.

czwartek, 16 września 2010

Będzie chłopiec!

Mniej więcej to wykrzykiwał T. po wizycie do telefonu przez kilkadziesiąt minut :) Synek ślicznie się ustawił i było widać, że 100% Mężczyzna. Lekarz nawet mnie zapytał, co przeczuwam i - o dziwo - powiedziałam, że Chłopca, chociaż przez większość ciąży nastawiałam się, że będzie dziewczynka. Żywotny rozrabiaka, ale udało się wszystko sprawdzić i jest zdrowy, prawidłowo się rozwija, a to najważniejsze. Tak się ślicznie ułożył z jednej strony brzuszka i jak ginekolog przyłożył sprzęt, to uciekł na drugę, a z Nim cały brzuszek :)
Z tej okazji kupiliśmy pierwszy ciuszek i dostaliśmy dwa od znajomych, których odwiedziliśmy. Powoli zaczynamy kompletować wyprawkę, ale mamy jeszcze trochę czasu, więc się rozglądamy i na razie decydujemy się jedynie na ubranka, które nam wyjątkowo wpadną w oko. Zasatanawiamy się też jak odnowić pokój, czy zmienić kolor ścian, w którym dokładnie miejscu będzie stało łóżeczko (już wstępnie wybraliśmy model - z szufladą - który nam odpowiada), co powiesimy, a może namalujemy jakieś misie, wzorki z szablonu itp. Beztroskie planowanie i tylko gdzieś na obrzeżach majaczy myśl, że to są niesamowite koszty. Dzisiaj oglądaliśmy też różne wózki, mamy podobny gust i wstępnie kilka wybraliśmy, musimy je jeszcze tylko porównać, wybrać kolorystykę i zamówić, ale to później.

piątek, 10 września 2010

Ciąża: 19 tydzień

Właśnie zauważyłam, że im większy brzuszek, tym krócej mogę siedzieć przy komputerze. Tzn. nie jest jeszcze duży, ale jednak lekko widoczny i mieści w sobie Wielki Skarb. Nie mogę siedzieć, nie dlatego, że jest mi niewygodnie, ale ponieważ się odrobinę schylam i Maluch ma mniej miejsca w brzuchu i zaczyna kopać domagając się przestrzeni. Poza tym zaczyna mi jednak być odrobinę niewygodnie i przyjmuję dziwne pozycje. Za to mogę siedzieć na fotelu, przy stole, ale nie pisząc czy używając komputera a rozmawiając jedząc itp. Generalnie prosto jak struna :) Laptop na leżąco nie robi na Bobasie na razie wrażenia, czyli nie tyle on mu przeszkadza, co pozycja siedząca.
Pamiętacie jak pisałam, że czuję pierwsze ruchy? Mały coraz częściej i mocniej się rusza, tzn. ja coraz bardziej to odczuwam. Wspaniałe uczucie. Było kilka dni, gdy się zastanawiałam czy wszystko z Dzieckiem dobrze, bo słabiej odczuwałam pukanie, ale tłumaczyłam sobie, że to dopiero początek, jest malutki, nasze pory czuwania i spania raczej się nie pokrywają itp. Wczoraj chyba się wybitnie minęliśmy, ale dzięki temu mogłam go lepiej poczuć. Rano aż nie chciałam wstawać, bo tak było przyjemnie. Po obiedzie lekko brzuch się unosił i opadał, jakby w rytm tętna lub kopniaków, to pewnie tylko moja wyobraźnia, ale że jednocześnie czułam ruchy, to... A wieczorem? Z wrażenia nie mogłam zasnąć! Ciekawe co będzie jak ruchy będą silniejsze, bo ich Przyczyna urośnie? Pewnie będę musiała się nauczyć jakoś wyłączyć fascynację i postarać się zasnąć, a nie uśmiechać do sufitu, jak jakaś nienormalna osoba w stanie nirwany.

wtorek, 7 września 2010

Szkoła rodzenia

Najwyższy czas by się zapisać, a może już nawet odrobinę za późno. Na szczęście się udało i jestem, razem z Mężem, na liście osób na kolejny kurs. Wybrałam bezpłatną szkołę rodzenia przy szpitalu, w którym będę rodzić. Zastanawiałam się jeszcze nad 2 płatnymi, ale słyszałam bardzo dobre opinie o tym. Poza tym poznam lekarza i położne, które być może będą przy porodzie. Warto spróbować. Niestety zajęcia rozpoczynają się dopiero w połowie listopada, będę w 29 tygodniu, a kończą na początku lutego, czyli jakoś w moim terminie porodu. Zapytałam czy istnieje możliwość przesunięcia ostatnich zajęć na wcześniejszy termin i okazało się, że na 2 można wcześniej indywidualnie się umówić, czyli jest szansa, że wszystkie wykorzystam.
Spotkania będą w środy wieczorami i w pierwsze soboty miesiąca. Łącznie 16. Na razie nie znam szczegółów, bo wszystkiego dowiemy się na pierwszym spotkaniu organizacyjnym, ale znalazłam w internecie orientacyjny spis zagadnień na poszczególne zajęcia. Ogólnie są dwie części: wykład i ćwiczenia, które są na wszystkich lekcjach poza 2 ostatnimi. Wydaje mi się, że na pierwszym też nie będzie, bo tu jest wszystko na 14 podzielone, a ma być 16. pogrubiłam te, na których mi najbardziej zależy. Właściwie wszędzie powinnam też zaznaczyć ćwiczenia ;)

środa, 1 września 2010

Piąty miesiąc okiem dziecka ;)

Znalazłam ten fragment na jakimś forum kilka miesięcy temu. Skopiowałam, ale nie pamiętam źródła, więc jeżeli ktoś wie, kto jest autorem tekstu poproszę o link w komentarzu. Dziękuję. To tzw. inny punkt widzenia, ale jaki rozczulający...
5. miesiąc
Potrzebuję czułości

W końcu udało mi się nawiązać kontakt z mamą! Hurra! Już powoli zaczynałem wątpić, że to w ogóle możliwe. Kopałem, kopałem i nic. A któregoś dnia źle wyliczyłem zakręt i z całym impetem moich 30 dekagramów uderzyłem w ścianę macicy. Mama aż podskoczyła. Poklepała delikatnie w to miejsce. Odpuknąłem jej. A wtedy ona się rozpłakała. Kompletnie mnie zamurowało. Ach, te kobiety... Od tego momentu coś się jednak między nami zmieniło. Nareszcie zaczęła do mnie mówić. Nazywa mnie Robaczkiem albo Groszkiem. I często mnie głaszcze. A ja to po prostu uwielbiam!
Coraz lepiej się z mamą poznajemy. Najbardziej lubię, jak idzie na spacer. Tak mnie fajnie kołysze, że natychmiast zapadam w drzemkę. Fakt, nie zgrywamy się jeszcze zbyt dobrze. Kiedy ona czuwa, ja śpię. A kiedy się kładzie, ja się budzę i zaczynam dokazywać. Fikam koziołki i nasłuchuję.
Do tej pory słyszałem tylko same bulgotania z brzucha mamy. Teraz stopniowo zaczyna do mnie docierać coraz więcej dźwięków. Najmilszy jest głos mamy. Taki śpiewny i dźwięczny. Słów wprawdzie jeszcze nie rozumiem, ale potrafię już wyczuć, kiedy mówi do mnie, a kiedy do taty. Nie znoszę, jak się z nim kłóci. Oboje wtedy strasznie krzyczą, a hałas to dla mnie męka. Najchętniej gdzieś bym się schował, ale gdzie? Kulę się tylko w sobie i czekam, aż im przejdzie. Na szczęście zawsze się potem godzą. A jak się przytulają, to robi mi się tak błogo, jak w niebie. Wczoraj byliśmy wszyscy u bardzo miłego pana doktora. Coś mi się zdaje, że próbowali mnie podejrzeć.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

18 tydzień - czuję ruchy!

Witajcie :)
Od soboty wieczorem na 95% czuję ruchy Maluszka :) Takie dziwne wrażenie, jakbym miała w brzuchu jakiś balonik i coś od środka się o niego obijało lecąc, jakby większy owad trafiający w firanę, trudno to opisać. Czasami jakby pękały małe bąbelki powietrza. Na razie czuję je jedynie gdy leżę, np. wieczorem przed snem, albo w ciągu dnia i są bardziej wyczuwalne, jak mam nogi uniesione i podparte o coś. Czuję Maleństwo! :D Doczekałam się, teraz chciałabym czuć je częściej, a z drugiej strony uświadamia mi to, że we mnie Ktoś żyje, co jest dość dziwną świadomością. Niby już się z nią oswoiłam, ale być w ciąży, a nosić w sobie nowe ruszające się życie z bijącym serduszkiem i kopiące, to zupełnie inne myśli.
Co mi przypomina tekst mojego Męża sprzed kilku dni:
T: Ale numer będziemy mieli dziecko
ja: To jeszcze do Ciebie nie dotarło?
T: Nie, na razie jesteś w ciąży i muszę o Ciebie dbać :)
Poza tym dzisiaj początek 18 tygodnia, to już wg wszystkich znanych mi obliczeń piąty miesiąc. Zapraszam na filmik pokazujący rozwój Dziecka w tym tygodniu. Wg informacji pod filmikiem: "Dziecko ma już 12-14 cm, a kiedy się wyprostuje, to nawet 25 cm; waży ok. 150 g". 25 cm? Chyba z rączkami nad głową i wyprostowanymi nóżkami. Ogromny jest :) W sumie nie wiem jakim cudem już czuję Malca, bo to moja pierwsza ciąża i teoretycznie dopiero za tydzień-dwa coś powinno drgnąć, ale nie narzekam :) Odrobinę zastanawiam się nad wagą, bo nadal stoi na 66 kg, a staram się jeść więcej. Brzuszek powoli rośnie, więc myślę, że wystarczająco kalorii zapewniam Dziecku do rozwoju, tylko, że sama schudłam, szczególnie w udach, więc może stąd brak różnic w wadze, bo obwód talii się systematycznie, powolutku powiększa. No i wkroczyłam w ciąże ze swoim maksimum wagowym.
A właśnie, dostałam dzisiaj zamówione na allegro dresy i jestem nimi zachwycona. Są bardzo wygodne, mogę je spokojnie nosić juz dziś, bo pas ciążowy po złożeniu na pół ukazuje napis dance i spodnie wyglądają jak zwykłe dresy, a po rozwinięciu pojawia się specjalny golf na brzuszek i jest dość pojemny, ale dobrze przylega. Myślę, że więcej spodni już nie potrzebuję. Dwie pary jeansów, którymi Was ostatnio męczyłam, zielone dresy, które okazały się ciążówkami i teraz te czarne. Myślę, że będą dobre również po ciąży, jak brzuch stopniowo będzie wracał do normy, wygodne na spacery i marszobiegi, mam tylko nadzieję, że się za bardzo nie rozciągną, chociaż za 26 zł, to mogę później jeszcze jedne kupić :) Chyba jeden z lepszych zakupów ostatnio. Zdjęcie z dzisiaj na szybko, przy okazji widoczny wzrost brzucha:
dresy ciążowe 18 tydzień ciąży
dresy ciążowe czarne
Teraz tylko sweterek jak się zrobi chłodniej, ale to za jakiś czas. Na razie mam kilka bluzek, które będą pasowały i brzuch na tyle mały, że nie potrzebuję specjalnej góry. Spodnie już zaczynają powoli być niezbędne dla wygody i by nie uciskać Małego.
Pisałam Wam, że mam dziwne przeczucie, że to będzie dziewczynka, nie mam pojecia dlaczego tak uważam, chyba nic za tym nie przemawia, ale. No może to, że T. na ostatnim usg w zbliżeniu nie widział nic i ocenił, że to wzgórek :) No i jeżeli wierzyć kalendarzom chińskim, to też ona. O'K już nie marudzę. A co u Was jak się czujecie?

czwartek, 19 sierpnia 2010

Tata rozmawia z brzuszkiem

...a Mama się cieszy :) Nie wiem czy u Was też tak jest, ale rano i wieczorem przeznaczamy czas na rozmowę z brzuszkiem. Gdzieś wyczytałam, że już się uszy na tyle wykształciły i rozwinęły, że Maluch zaczyna słyszeć dźwięki także spoza swojego lokum.
Te momenty bardzo mnie rozczulają. Mówimy o głupotach, pytamy kiedy kopnie, czy Mu wygodnie i gdzie teraz ma główkę, czy zdradzi nam czy jest dziewczynką czy chłopcem, dlaczego jest taki nieśmiały i jeszcze nie odpowiada itp. Poza tym rozmawiamy do siebie, ale jakby przez Niego mówiąc o naszym dniu, co zrobiliśmy, co planujemy, jakie ciuszki oglądaliśmy, kto nas odwiedził.

środa, 18 sierpnia 2010

Tum, tum, czyli bicie serca Dziecka

Wczoraj pierwszy raz je słyszałam i jest to niesamowite uczucie, aż mi się łzy ze szczęścia kręciły w oku. Maluch bardzo ruchliwy, rośnie w niesamowitym tempie. Ostatnio ledwo się mieścił na monitorze, ale udało się go jeszcze zmierzyć: dumne 9,8 cm. Udało mi się i mam filmik, a na nim... śliczny kciuk :) Nie wiem jak duży może być, ale wyraźnie go widać. Płeć na razie nieznana, choć ginekolog na 70% widział, to stwierdził, że nam nie zdradzi, bo nie jest pewien i nie chce byśmy się nastawiali. Kolejna wizyta - połówkowa - za 4 tygodnie, jak ten czas szybko mija, niedawno się dowiedziałam, że jestem w ciąży, a tu końcówka czwartego miesiąca, drugi trymestr.
A co u mnie?

wtorek, 17 sierpnia 2010

Ciemne strony stanu błogosławionego...

Według większości książek, stron internetowych, relacji znajomych i rodziny pierwszy trymestr ciąży obfituje w wiele nieprzyjemnych dolegliwości, drugi to bajka, w trzecim ponownie zaczyna być ciężko, bo brzuszek coraz większy.
Tak... tylko chyba nie jestem modelową kobietą w ciąży :) W pierwszym trymestrze wprawdzie miałam mdłości, ale raczej bez wymiotów i nie były straszne. Bardziej mnie niepokoiły omdlenia, ale można je wytłumaczyć upałem, no i dzięki nim mąż był stale przy mnie. Senność, no cóż czas wakacji sprzyja spokojnym snom :) Za to stałam się bardziej atrakcyjna dla męża. Początkowa niepewność czy to ciąża zastąpiła radość, chęć dowiedzenia się jak najwięcej, czytanie prasy dla kobiet w ciąży, oglądanie filmików pokazujących rozwój Malucha, podglądanie go na usg i pierwsze zdjęcia, filmik. I czekanie na tremestr drugi, w którym zacznie być widać brzusio i teoretycznie zacznę tryskać energią.
No i się doczekałam ;) Pierwszy dzień "wspaniałego" okresu powitałam ostrymi wymiotami i potwornym bólem głowy. Liczyłam na spokój, bo krytyczny moment minął, jest już mniej poronień, wszystkie narządy się wykształciły i generalnie same plusy. Na szczęście kolejnego dnia było lepiej, a późniejsza wizyta dostarczyła mi kolejnych wspaniałych wieści - Maluch nie był już taki mały - miał ponad 7 cm olbrzym kochany, no i cały czas się ruszał biło serduszko :) Wytłumaczyłam sobie, że to przez zmiany hormonalne na przełomie i z uśmiechem czekałam na widoczny brzuszek, jednak nadal na tyle mały by nie przeszkadzał, a był noszony z dumą, na pierwsze ruchy Szkraba (chyba już powoli czasami coś wyczuwam, ale pewności nie mam).
Ostatnie tygodnie spędziłam wakacyjnie nad morzem wśród rodzinki. Tylko coś mi wszyscy mówili, że jestem blada. Po kontrolnych badaniach okazało się, że mam za niski poziom hemoglobiny, choć dobrze się odżywiam. No i w piątek kolejna akcja z ostrymi wymiotami, bólem głowy, bardzo niskim ciśnieniem 80/60, a nawet niższym chwilami. Dzisiaj jest lepiej i mam nadzieję, że z "Obcym" też wszystko bardzo dobrze. Mija osłabienie, więc może ten drugi trymestr naprawdę okaże się lepszy? Początek mu łaskawie wybaczę, bo spodziewam się potwierdzić ruchy Małego/Małej, poznać płeć i pod koniec zacząć zakupowy szał, delikatnie ograniczany finansami i chęcią rozłożenia wydatków.
Generalnie przesadziłam odrobinę z tytułem wpisu chyba :) A on sam powstał ponieważ dzisiaj mam wizytę kontrolną i nie mogę się jej doczekać, więć muszę się czymś zająć. Obiad już gotowy, praca wykonana, w domu czysto, stąd wpis. Napiszę jak po wizycie czy wszystko dobrze, czy Mały się trzyma i ile urósł, czy już poznam płeć, no i co z moim wspaniałym zdrowiem. Może dostanę filmik/zdjęcie? Jeżeli tak to wstawię.
Aha ponownie poszalałam z fotkami brzucha, jeszcze przed weekendową akcją czyszczącą, i pewnie za kilka tygodni wstawię kilka dla porównania i ku pamięci. Ciekawe jak bardzo się zmieni w ciąży, jaki będzie po, jak szybko i czy wrócę do stanu obecnego. Pytań wiele, odpowiedzi mniej, ale czas pokaże. O'K zmykam i zdam wkrótce relację.

wtorek, 3 sierpnia 2010

13 tydzień ciąży

Wyjdzie na to, że teraz tylko ciążą żyję, ale cóż :) Byłam na kolejnym badaniu i wszystko ok :) Maluch ruchliwy, cały czas zmienia pozycję. Ma już ponad 7 cm i to 13 tydzień i 2 dzień wg usg i wielkości Bobasa. Ma dobrze widoczny nosek, odpowiedni rozwój narządów wewnętrznych - generalnie zdrowo rośnie i ma się dobrze.
Paradoksalnie chudnę nadal... Teraz ważę 66 kg i odrobinę mnie to niepokoi, ale skoro Szkrab się tym nie przejmuje i rośnie w najlepsze, to chyba jest wszystko dobrze. Ostatnio też przypałętało się kilka dolegliwości ciążowych. Wcześniej miałam jedynie omdlenia i bóle głowy plus senność, a teraz doszły ostre wymioty w sobotę. Na szczęście była to jednorazowa akcja :) i mam nadzieję, że się nie powtórzy. To już drugi trymestr, więc powinno być teoretycznie lepiej i lepiej, aż do trzeciego.
Ciekawe kiedy poczuję te maleńkie kopniaczki? Pytałam mamę i ponoć mnie wyczuła już w 16 tygodniu, a byłam pierwszym dzieckiem, więc może i ja wcześnie wyczuję te delikatne ruchy? Zobaczymy, już niedługo stanie się to jasne ;) Na poznanie płci za wcześnie i może nawet ta niepewność dobrze mi zrobi.
Zrobiłam sobie pamiątkowe zdjęcia brzuszka i sylwetki, nie wiadomo, kiedy ponownie będę tak wyglądać. W sumie brzucha nie widać, ale po spodniach czuję, że coś tam rośnie i się powiększa w obwodzie. Jeszcze chwila i się zacznę za ciążowymi ubraniami oglądać...
Poza tym szał związany z przeglądaniem dziecięcych ubranek, akcesoriów, łóżeczek. Jakoś wóżki na razie mnie nie ruszają, tzn. zwracam uwagę na ulicy czy dany model mi się podoba, jakie ma koła itd., ale bez większych emocji. Za to mój mąż ostatnio omal nie kupił wanienki, tak mu się spodobała, ale stwierdził, że jednak chyba za wcześnie ("chyba"), no i nie będzie gdzie trzymać. Ciekawe czy wytrwamy w założeniu, że zakupy dopiero na przełomie 5/6 miesiąca? Byle w tym roku, bo potem Vat ma wzrosnąć do 23% ponoć. Zobaczymy.
I tyle ze spraw bieżących, a co u Was? Nie mogę się doczekać wakacji, chociaż teraz się jakoś może nie przemęczam, to zawsze inne miejsce, rodzina, morze...

środa, 21 lipca 2010

Ciąża 11 tydzień

W tytule 11 wg USG, bo wg ostatniej miesiączki wychodzi, że jestem w ciąży ok 2-3 tygodni dłuzej, niech żyje regularny cykl ;)
Z nowości byłam na kolejnym badaniu. Poza badaniem ginekologicznym, wagą, ciśnieniem, oceną wyników zleconych badań itp. miałam USG :) Dzidzia w zeszłym tygodniu mierzyła całe 39 mm i cały czas się ruszała - cudowny widok, poprosiłam o krótki filmik i teraz się nim cieszę :) Podobnie jak reszta rodziny. [A tu zdjęcie z filmiku :)]
Poza tym dostałam blender! Jestem nim zachwycona. Codziennie robię pyszne koktajle z owoców, jogurtów, mleka, lodów itd. Na razie chyba najbardziej smakował mi z banana, serka waniliowego i mleka, niby prosty, ale pyszny. Wczoraj zrobiłam zupę krem brokułową (przepis) i zmiksowana jest lepsza, chociaż niby w smaku za wiele się nie różni od mojej dotychczasowej wersji, to lepiej się prezentuje wizualnie. Nadal szukam nowych pomysłów.
Do kompletu jest zmienna końcówka trzepaczka i nóż do rozdrabniania, więc szykuję się na pastę jajeczną i inne tego typu wspaniałości :)
Na razie waga stabilna, tzn. są różnice ok 300 g, ale to tyle co nic, dzisiaj np. było 67,2 kg. Generalnie ponoć powinnam przytyć 11-13 kg, bo mam prawidłowe BMI, tak przynajmniej wynika z różnych stron (np. www.wagawciazy.pl) i książek.
Byliśmy ostatnio cały dzień nad jeziorem, głównie leżałam w cieniu, jakoś nie chcę się zbytnio wystawiać na słońce. Za to pływało mi się fantastycznie i musimy to powtórzyć, szczególnie, że powróciły upały. Miło wspominam te kilka chłodniejszych dni :) Mogłam chodzić na spacery w ciągu dnia a nie wieczorami.
Do końca lipca intensyfikuję pracę, a potem pojedziemy chyba do mojej mamy i babci na odrobinę wakacji, ale to jeszcze nic pewnego. A co u Was?

czwartek, 8 lipca 2010

Początek 10 tygodnia

... a Maluch już dostał pierwszy prezent od moich koleżanek ze studiów :) Słodkie buciki ręcznie robione na szydełku.
We mnie powoli zachodzą zmiany. Pomijając 26 urodziny i utratę zniżek, waga się trzyma, choć biust rośnie i nie chce się opanować. Ostatnio 75E, ehh, ale cóż talia jeszcze nie zniknęła i wygląda lepiej dzięki niemu ;) Nawet udało mi się dobrać strój dwuczęściowy, który w razie czego jeszcze z rozmiar do 2dwóch urośnie ze mną - prezent od Męża. Poza tym odzyskuję energię, nie chce mi się już tak bardzo spać i zaczynam mieć normalny apetyt. A Maleństwo jest już płodem a nie zarodkiem. Za tydzień wizyta kontrolna, mam nadzieję, że wszystko będzie bdb. Ciekawe czy będę miała USG?

poniedziałek, 5 lipca 2010

Trzeci miesiąc

Właśnie do mnie dotarło, że to już 9 tydzień, czyli licząc tygodniami ciążowymi - trzeci miesiąc ciąży... Jak to szybko leci. A dotarło do mnie na pobieraniu krwi do badań - tej części ciąży akurat nie lubię ;) Ale lepiej sprawdzać co i jak, profilaktyka zawsze lepsza.
Cały czas nas ktoś odwiedza - zaczęły się wakacje :) Szkoda tylko, że nie będę mogła pojechać na planowaną wycieczkę rowerową, ale cóż za to czeka mnie inna przygoda. Już się nie mogę doczekać kolejnej wizyty u ginekologa. O'K lecę. Dziękuję za gratulacje i do przeczytania.

środa, 23 czerwca 2010

Końcówka 7 tygodnia

W zeszłym tygodniu byłam u ginekologa i potwierdził, że jestem w ciąży. Wtedy Maluch miał całe 7 mm ;) Nadal w to chyba odrobinę nie wierzę. Teraz czeka mnie wiele badań kontrolnych, część już mam za sobą. Mam wrażenie, że ten czas bardzo szybko minie, więc mam zamiar się nim cieszyć, chociaż przyznam, że niektóre dolegliwości dają mi czasem w kość, mimo wszystko się niesamowicie cieszę.
Kolejna wizyta w połowie lipca w 10/11 tygodniu. Waga na razie stoi. Mam nadzieję, że po ciaży wrócę do swojej figury, ale na razie się tym jakoś szczególnie nie przejmuję. Chyba nigdy nie odżywiałam się tak zdrowo :) Wielki plus ciąży. Do tego nawet gdybym chciała, to nie mogę się przejadać, bo od razu się źle czuję. Wspaniała motywacja do zmian żywieniowych i dbanie o siebie.
Szukam w internecie informacji o kolejnych tygodniach i czytam książki na ten temat. Niektóre ciuszki są zabójczo rozkoszne (a dziecko to kosmiczne wydatki, ale cóż), oczywiście na razie nic nie kupuję, bo jeszzce na to o kilka miesięcy za wcześnie. Zastanawiam się nad zastosowaniem chusty do noszenia dzieci, oglądam łóżeczka itd.
Prawie zapomniałam oficjalny termin porodu 24 stycznia 2011.

poniedziałek, 7 czerwca 2010

Jestem w ciąży!

Dowiedziałam się w zeszłym tygodniu :) Jeszcze muszę potwierdzić wizytą u ginekologa, ale ponieważ na 98% jestem pewna, to dałam sobie spokój z odchudzaniem, a zaczęłam się bardziej przyglądać diecie ;) Od ostatniego wpisu utrzymuję wagę 68,5 kg, nie jest to mało, ale nie mam zamiaru teraz ograniczać kalorii, za to więcej spaceruję i planuję basen 2x w tygodniu. Ważne, żeby potencjalny Maluch nie dostwał procentów, a wszystkie potrzebne witaminy, chyba jeszcze tak zdrowo nie jadłam. Nawet jeżeli okaże się, że nie jestem w ciąży - a nie dopuszczam takiej myśli - mam zamiar nadal odżywiać się w podobny sposób.
Będziemy mieli Dziecko! A, żeby było ciekawiej dowiedziałam się 1 czerwca w Dzień Dziecka, Jak ja się nie mogę doczekać wizyty u ginekologa, a to dopiero w przyszłym tygodniu.
Ruch w ostatnich dniach:
*pt - 70 min spacer, 90 min bilard (czy to sport?)
*sb - 70 min spacer
*nd - godzinny marsz
*pn - 60 min spacer, 10 min joga, Tamilee Webb ramiona pr. 1
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...