niedziela, 27 listopada 2011

Bezpieczny dom

Mikołaj coraz więcej potrafi, dlatego musimy bardziej uważać. Od kilku miesięcy, jak tylko zaczął się sam przekręcać, mamy zatyczki w kontaktach, żeby nie włożył w nie swoich mokrych paluszków. Jak zaczął raczkować i wspinać się po meblach założyliśmy zabezpieczenia na szafki - szczególnie w kuchni, bo lubił je otwierać i pomijam zjazd z drzwiczkami na pupę, to wyciągał garnki lub śmieci, tzn. starał się, bo byłam szybsza, ale wymagało to ciągłej obserwacji. Bąbel jest bardzo uparty i jak sobie ustali cel, to do znudzenia próbuje, aż mu się uda (trochę biegania było). Założyliśmy więc zabezpieczenia na szafki kuchenne (zdj 2). U nas się sprawdza, bo o dziwo mimo swej siły, Mikołaj sobie z nimi nie radzi, nawet ja mam problem i muszę je odpinać, czyli dobrze jest, niebezpieczeństwo zażegnane. [dopisek ze stycznia 2012 - nauczył się je otwierać jakiś czas temu...]

piątek, 25 listopada 2011

Mama i brru - oddaję głos Mikołajowi

Mała próbka dźwięków wydawanych przez M., gdy goni te samochodziki trzymając się moich rąk lub na czworaka. Samochodziki policja i koparka z serii naciśnij i jedź z Biedronki - robią u nas furorę :) Ponieważ nie mogłam dodać samego dźwięku, to przy okazji pstryknęłam kilka zdjęć i pokazałam zbiór M. Niestety jak je zobaczył, to zaczął mi je zabierać i z nimi uciekać ;) Mówi sporo, ale nagrać go to sztuka, szczególnie komórkowym dyktafonem, ale myślę, że coś słychać, a ten okrzyk radości, to gdy dopadł autko. Jak widać na "filmie" mamy jeszcze samochodzik z groszkami w środku od cioci G., które fajnie podskakują podczas jazdy i dwa gumowe (betoniarkę i śmieciarkę) od starszego kolegi. Uwielbia wszystkie, każdy ma inne zastosowanie. Mój mały mężczyzna.

czwartek, 24 listopada 2011

Tańczymy, czytamy, bajek słuchamy

Ostatnio często spotykam się z poglądem, że opieka nad dzieckiem jest strasznie ciężka. Fakt cały czas trzeba być czujnym, bo mały skrzat jest nieprzewidywalny, zaskakująco szybki i pomysłowy. Można to traktować jak pracę porównywalną z etatem, tyle, że bez przerw na kawę (choć wg mnie tę funkcję doskonale spełniają drzemki M.). Czasami sama pisałam, że nie chcę zgłupieć i potrzebuję kontaktu z innymi, stąd kurs tańca, podyplomówka, angielski.
Jednak czas spędzony z dzieckiem to także bardzo rozwijające doświadczenie, pomijam oczywiste radości z uśmiechu, wspólne odkrywanie nowych możliwości. Wg mnie to fantastyczna zabawa. Do naszych ulubionych (poza chodzeniem, zabawą klockami, samochodzikami i innymi dywanowymi) należą:

środa, 23 listopada 2011

Mam MAM

Już od kilku dni cieszymy się z paczki, którą dostaliśmy od MAM. Wybrałam trzy produkty. (Bardziej szczegółowe zdjęcia pojawią się przy wpisach o konkretnym produkcie).

sobota, 19 listopada 2011

Nie nie nie z uśmiechem

... czyli nauczyliśmy się kręcić główką i robimy to namiętnie :) Przy jedzeniu "nie nie nie" a potem "am" i otwiera buzię z uśmiechem, by pochłonąć jedzenie na łyżeczce. Stoi w łóżeczku uśmiech od ucha do ucha i "nie nie nie". Chyba nie łączy gestu ze znaczeniem, ale kręci główką ślicznie. Z każdym dniem jest coraz ładniejszy, bardziej rozbrykany i uroczo uśmiechnięty. Kocham swoje dziecko. Ten uśmiech i dwa ząbki :)
Wczoraj byli znajomi z córeczką (o pół roku starszą od M.) i bawili się w "gonimy/łapiemy" i "uciekamy". Ona na nóżkach, on z pomocą mamy brykał lub na czworaka. Czyste szczęście. Razem się bawili zabawkami i o dziwo chętnie się dzielił swoimi skarbami. Muszę mu zapewnić częstszy kontakt z rówieśnikami, bo jest zdecydowanie zadowolony, gdy może z kimś swoich rozmiarów brykać.

poniedziałek, 7 listopada 2011

Pani magister

Ogłaszam wszem i wobec, że od dziś posiadam tytuł zawodowy magistra! Nawet nie wiecie jak mi ulżyło, że mam to za sobą i to na bdb - jak się chwalić to na całego ;) Sama obrona trwała jakieś 30 minut. Miałam fantastyczny skład, moi ulubieni wykładowcy, więc mimo stresu nawet przyjemnie wspominam te chwile. Najważniejsze, że zamknęłam pewien etap i spokojnie mogę planować dalej.
W weekend byłam na podyplomówce. Pierwszy raz zostawiłam M. samego na noc i od razu na dwie. Chyba przeżywałam to bardziej niż on. Choć zasypiał tylko przy mojej bluzce, gdy czuł zapach mamy. Koszulka otrzymała nową nazwę "mamolek", nie wiem jak mąż i mama na to wpadli, ale chyba ma to coś wspólnego z tym, że działa jak lek uspokajający, a pochodzi ode mnie. Tak czy inaczej jak wróciłam mały od razu się do mnie przytulił i chciał pierś, szczególnie, że zaczynał być głodny. Przez weekend odciągałam laktatorem, ale nic nie zastąpi mojego Bąbla i w sumie nie wiem, które z nas bardziej czekało na początek karmienia. Uwielbiam te chwile. Ciężko będzie mi z nich zrezygnować.

piątek, 4 listopada 2011

Pierwszy ząbek!

W poniedziałek 31 października odkryłam pierwszego zęba :) Doczekaliśmy się. Najpierw go wyczułam, bo mnie na niego nadział, jak sprawdzałam czy aby nie połknął kawałka papieru. Zdziwiona zajrzałam, a tam się wyłania korona malutkiego zęba :) Teraz jest już większa i cudownie biała. Samo ząbkowanie nie było tragiczne, choć Mikołaj trochę marudził i odrobinę wyższą temperaturę zaliczył. Z drugiej strony akurat pojechaliśmy na dwa dni do rodziny na groby, więc marudzenie mogło być spowodowane zmęczeniem i nowym otoczeniem. Za to palce w buzi są stałym elementem, nie gryzaki, nie smoki, a palce, najlepsze, bo swoje ;) Chociaż ostatnio zaakceptował gryzak tommee tippee. O taki i choć wygląda dziwnie, to polecam, bo skoro sam chce, to w końcu coś mu odpowiada :) Mamy dwa niebieski i ciemny niebieski, jeden na jedynki i dwójki, a drugi na trójki  czwórki, czy jakoś tak ;)

czwartek, 3 listopada 2011

Mamo ja chodzę!

Szok i szczęście wielkie :) Mój kochany Nicpoń ma nowe ulubione zajęcie - chodzenie z mamą. Żeby nie było do niczego go nie zmuszam! Zestawiam Szkraba na podłogę np. po karmieniu, a ten moje dłonie spod paszek chwyta i w długą. Uśmiechnięty, zadowolony, pędzący. Trafi na przeszkodę, to pewnie steruje mamą i zakręca. Najpierw spojrzy w danym kierunku, a potem jedną rączką napiera słabiej a drugą mocniej i wszystko jasne :) Jak się zmęczę i chcę go zostawić przy łóżku, żeby sam pochodził, to protest, bo z mamą można chodzić w poprzek pokoju a nie tylko po meblach. Siedzą na krześle i piszę a tu Bąbel i wyciągnięte rączki - jak mu odmówić, idziemy zwiedzać mieszkanie. Trzeba kupić buciki, bo podejrzewam, że i na spacerze będzie się działo!

środa, 2 listopada 2011

Zniknęłam...

Wczoraj nagle usunięto moje konto i wszystkie blogi. Napisałam do administratora i je przywrócili, ale jakoś moje dobre relacje z bloggerem się pogorszyły. Nie wiem czy nie wrócić na stare śmieci lub nie założyć własnej płatnej strony. Na razie jednak tu zostanę, przy czym awaryjnie robię kopie każdego wpisu.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...