Tak
 sobie w tej ciąży chyba pochodzę ;) Niby mam jakieś skurcze, wczoraj po
 spacerze nawet dość poważnie się zastanawiałam czy do szpitala nie 
jechać, ale stwierdziłam, że poczekam na silniejsze i zobaczę czy nie 
przejdą i bdb, bo przeszły po prysznicu. Ciekawe czy będę wiedziała, że 
to już? Że czas jechać? Zobaczymy.
Właściwie ciąża jako taka mi nie ciąży, 
nawet pozycje do spania znalazłam i przyzwyczaiłam się do nocnych wizyt w
 toalecie, ale już bym chciała przytulić Malucha. Zaczęły mi też 
wychodzić rozstępy pod brzuchem... a im dłużej ponoszę M. tym więcej 
może się pojawić, no ale trudno.
O dziwo przestały mnie drażnić telefony 
od rodziny i znajomych czy to już, a miałam taki okres, żę już mówiłam 
T., żeby odebrał, albo odbierałam słowami "jeszcze nie urodziłam". To 
chyba zależy od mojego podejścia, pogodziłam się z tym, że niczego nie 
przyspieszę, więc czekam, w końcu zbyt długo to już nie potrwa, więc 
skoro tyle tygodni wytrwałam przeważnie ciesząc się swoim odmiennym 
stanem i kopniakami, to i te kilka dni wytrzymam.