Przed
porodem robiąc listę rzeczy potrzebnych, przydatnych itp. często się
zastanawiałam nad zakupem danej rzeczy, nowości na rynku itd.
Postanowiłam zapisywać co się u mnie sprawdziło, a co nie, może to komuś
pomoże, zachęcam też do komentowania inne doświadczone mamy :)
Przypuszczam, ze każda z ans ma inne odczucia, a w ten sposób informacja
będzie pełniejsza.
Rogal (zwany kojcem dla kobiet w ciąży i
do karmienia, nie mylić z fasolką do karmienia ;)) to mój zdecydowany
hit :) Żałuję jedynie, że kupiłam go dopiero po ciąży, bo spanie z nim
byłoby o wiele wygodniejsze niż z dodatkową kołdrą lub stertą
poduszeczek w różnych miejscach. Teraz używam go do karmienia, dzięki
czemu odciążam kręgosłup i się nie pochylam nad dzieckiem, a kłądę go
sobie "na tacy" jedynie podtrzymując. Część poduchy ląduje za plecami,
wspierając część lędźwiową, a końcówka służy za oparcie stópek malucha.
Robię też z niego barierkę dla Mikołaja, kładę go na nim w różny sposób
ćwicząc poszczególne mięśnie. Wygodny, wygodny i jeszcze raz wygodny. Są
dwa rodzaje jeden wypełniony małymi kuleczkami, które się dopasowują i
ja taki mam i sobie chwalę, ale znam osoby, kóre to "przelewanie" się
strasznie denerwuje i wolą wypełnione jednolicie jakby zwykłą poduszką,
która z kolei dla mnie jest za mało plastyczna i twarda = niewygodna.
Zbędnym wydatkiem okazało się za to koło
poporodowe. Tzn. siedziało się na nim o
niebo lepiej niż bez niego, niestety z moimi szwami i anemią ogólnie
siedziało mi się tragicznie i bardzo rzadko z niego korzystałam, raczej
leżąc w pierwszych dniach, a potem siadając na jednym pośladku.
Właściwie go nie używałam i prawie w stanie fabrycznie nowym powędrował
do sąsiadki spodziewającej sie dziecka. Za to znajoma wychwala je pod
niebiosa, bo bez niego nie wyobraża sobie pierwszego tygodnia i
rzeczywiście jej koło wygląda jakby było używane przynajmniej rok.
Niestety dla kolejnej osoby już się nie nadawało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz