Wczoraj wieczorem wróciliśmy :) Kto się cieszy z końca wakacji?!?! Jak ten świat się zmienia, ale nie ma jak u siebie, swoje łóżko, wanna. Dominik też tu się czuje najlepiej i chyba odczuł, że jest w swoim łóżeczku, bo mimo zmęczenia drogą uśmiechnięty leżał i szybko zasnął. O dziwo po dwutygodniowym wyjeździe na wadze spadek! Szok. Jadłam wszystko, kiedy i ile chciałam :) Byłam pewna, że będzie na plus, a tu proszę :) Tylko kg, ale zawsze i w dobrym kierunku, kilka cm też poleciało, więc sukces, choć nieplanowany.
Dzisiaj rozpakowałam wszystko, włączyłam kolejne pranie. Obiad gotowy, Starszy śpi, Młodszy na spacerze z Tatą, więc siadam do maszyny, a właściwie do materiałów i powycinam sobie kolejne odbijaczki/podkłady, a potem pozszywam. Nie będę ryzykowała, że jednak M zbudzę. O nie!
No i w końcu internet jest wtedy, kiedy mam na niego ochotę, a nie gdy dobrze zawieje ;) Uzupełnię zaległe wpisy. Dwa pierwsze już są (dzień 1 i 2). W skrócie: byliśmy mojej mamy i wyjeżdżaliśmy nad morze, jezioro, potem kilka dni w Trójmieście, plaża, zoo, starówki. Znowu do mamy na imieniny, szczepienie i powrót do domu z zajechaniem do leśniczówki w odwiedziny.
Jakie plany na najbliższe dni? Odrobina rutyny, a od wtorku zaczynamy odwiedziny znajomych i wyjazdy ponownie :) Może okoliczne atrakcje zobaczymy, odwiedzimy stare kąty i... tego nie wie nikt. Całkowita swoboda. Może to dziwne, ale prawdopodobne, że wypocznę w ten sposób nawet bardziej.
Żeby nie było, że taki zupełny luz u nas - zaczynam poważnie zastanawiać się co po macierzyńskim. Mam kilka pomysłów, ale muszę wybrać coś, doprecyzować i zobaczę, który wydaje się najbardziej realny. Muszę też brać pod uwagę, że prawdopodobnie tak od razu Dominik nie pójdzie do żłobka czy klubu malucha i jakiś czas będzie ze mną jeszcze. Kusi mnie powrót do dawnej działalności, ale te składki... Muszę pokombinować i policzyć co mi się opłaci, co jakie ma szanse, jakie jest ryzyko. Może połączę dawno formę z odrobiną nowości i będzie dobrze? Zobaczymy.
OK zmykam do kolorowego świata flaneli, bawełny, polaru, weluru i tasiemek :) Jak coś skończę nie omieszkam się pochwalić ;)
Dzisiaj rozpakowałam wszystko, włączyłam kolejne pranie. Obiad gotowy, Starszy śpi, Młodszy na spacerze z Tatą, więc siadam do maszyny, a właściwie do materiałów i powycinam sobie kolejne odbijaczki/podkłady, a potem pozszywam. Nie będę ryzykowała, że jednak M zbudzę. O nie!
No i w końcu internet jest wtedy, kiedy mam na niego ochotę, a nie gdy dobrze zawieje ;) Uzupełnię zaległe wpisy. Dwa pierwsze już są (dzień 1 i 2). W skrócie: byliśmy mojej mamy i wyjeżdżaliśmy nad morze, jezioro, potem kilka dni w Trójmieście, plaża, zoo, starówki. Znowu do mamy na imieniny, szczepienie i powrót do domu z zajechaniem do leśniczówki w odwiedziny.
Jakie plany na najbliższe dni? Odrobina rutyny, a od wtorku zaczynamy odwiedziny znajomych i wyjazdy ponownie :) Może okoliczne atrakcje zobaczymy, odwiedzimy stare kąty i... tego nie wie nikt. Całkowita swoboda. Może to dziwne, ale prawdopodobne, że wypocznę w ten sposób nawet bardziej.
Żeby nie było, że taki zupełny luz u nas - zaczynam poważnie zastanawiać się co po macierzyńskim. Mam kilka pomysłów, ale muszę wybrać coś, doprecyzować i zobaczę, który wydaje się najbardziej realny. Muszę też brać pod uwagę, że prawdopodobnie tak od razu Dominik nie pójdzie do żłobka czy klubu malucha i jakiś czas będzie ze mną jeszcze. Kusi mnie powrót do dawnej działalności, ale te składki... Muszę pokombinować i policzyć co mi się opłaci, co jakie ma szanse, jakie jest ryzyko. Może połączę dawno formę z odrobiną nowości i będzie dobrze? Zobaczymy.
OK zmykam do kolorowego świata flaneli, bawełny, polaru, weluru i tasiemek :) Jak coś skończę nie omieszkam się pochwalić ;)
Będę czekać na efekty :D
OdpowiedzUsuńJuż część jest ;) Jeszcze zrobiłam miętol metki, ale to już innym razem, bo cały czas jeszcze szyję kolejne - etapami między karmieniem i drzemką dzieci ;)
OdpowiedzUsuń