środa, 18 sierpnia 2010

Tum, tum, czyli bicie serca Dziecka

Wczoraj pierwszy raz je słyszałam i jest to niesamowite uczucie, aż mi się łzy ze szczęścia kręciły w oku. Maluch bardzo ruchliwy, rośnie w niesamowitym tempie. Ostatnio ledwo się mieścił na monitorze, ale udało się go jeszcze zmierzyć: dumne 9,8 cm. Udało mi się i mam filmik, a na nim... śliczny kciuk :) Nie wiem jak duży może być, ale wyraźnie go widać. Płeć na razie nieznana, choć ginekolog na 70% widział, to stwierdził, że nam nie zdradzi, bo nie jest pewien i nie chce byśmy się nastawiali. Kolejna wizyta - połówkowa - za 4 tygodnie, jak ten czas szybko mija, niedawno się dowiedziałam, że jestem w ciąży, a tu końcówka czwartego miesiąca, drugi trymestr.
A co u mnie?
Lepiej! O wiele lepiej. Ciśnienie przestało sobie robić drzemki i wróciło do normy. Zero odczuwalnych skurczy, nowe witaminy zamiast foliku. Pogoda deszczowa, więc spacery dłuższe. Tak deszczowa, więc dłuższe :) Może normalnie byłoby to dziwne, ale ciąża i upały, to nie jest dobry duet. Poza tym szukam dodatkowych zleceń, bo i ochota na pracę jakimś cudem mnie naszła, a że podejrzewam, że w sklepie z artykułami dziecięcymi będę się musiała powstrzymywać, to i dodatkowe pieniądze się przydadzą.
W skrocie to chyba tyle.
I jeszcze jedno: wczorajsza wizyta była pierwszą na której mój Mąż mógł podziwiać usg na żywo i chyba do niego coraz bardziej dociera fakt, że ciąża kończy się nie porodem, a małym dzieckiem, które z nami zostanie na najbliższe lata i nie tylko. Czy do mnie to już dotarło? Rozumowo to obejmuję, ale chyba jednak nie wybiegam poza ciążę, może pomijając planowanie wyprawki i tego typu rzeczy. Czy jak poczuję ruchy zacznę inaczej myśleć? Oboje rozmawiamy "z brzuszkiem", głaszczemy go, ale... ciekawe jak się zmieni nasze życie, bo że się zmieni to pewne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...