środa, 23 maja 2012

Mama papa

Mikołaj od poniedziałku chodzi do żłobka. Właściwie to go odprowadzam i hrabia siedzi w wózku, ale przekaz ten sam - nie ma szkraba w domu. Pierwszego dnia czuwałam w pobliżu z komórką w ręku i co chwilę zerkałam czy aby nikt nie dzwoni, że płacze czy coś innego się stało. Odebrałam go po 3,5 godziny i co widzę? Dziecko zadowolone, zero przejęcia, że mamy nie było, bawi się z dziećmi. Jak mnie zobaczył to uśmiech i pach po piłę i bawimy się, nie ma, że chce iść, czy o mama jest, a jej nie było. Nic, zero przejęcia. A ja jak głupia zestresowana, ehhh.
Wczoraj został dłużej - całe 5 godzin, tym razem odczułam, że go nie ma, załatwiłam ogrom spraw w urzędach, poprawiłam kilka stron tekstu i zrobiłam kilka kartek quillingiem ;) Do tego pranie, obiad - szok, jak wszystko szybko bez malucha da się zrobić, a jeszcze od tego musicie godzinę na dojazdy odliczyć i kawę z sąsiadką :) Jak go odprowadzałam został przywitany uściskiem dziewczynki i "Mikołaj!". Szok :D

Panie sympatyczne, mały zadowolony, zobaczymy czy mu się nagle nie odwidzi. Dzisiaj znowu 5 godzin (wg planu, a jak wyjdzie, to czas pokaże), jutro za to leniuchujemy w domu i może będziemy mieli gości w wieku Bąbla. W piątek tata zaprowadzi, a co - pewnie chce zobaczyć co i jak, gdzie jego dziecko spędza czas.
Miałam wiele dylematów dać, czy nie dać? Może jeszcze poczekać? W sumie zadecydowało kilka spraw. Mały oglądał się za dziećmi i chciał się bawić, a za bardzo nie miał z kim, ja już byłam zestresowana i te kilka godzin bez M., są dla mnie mimo wielu zajęć psychicznym odpoczynkiem i chętniej i bardziej efektywnie spędzam z nim czas, cieszę się, że jest, że możemy pójść na plac zabaw. Mam czas na działalność = więcej zleceń. Klub jest bardzo elastyczny, nie muszę codziennie przychodzić o tej samej porze, ale ze względu na plan dnia małego mam taki zamiar, choć i dni w domu będą się zdarzały. Grupa mała. Na razie jesteśmy zadowoleni, ale zobaczymy jak będzie dalej.
mały podchwycił od innego dziecka ruch bioderek i jak tańczy to jest dodatkowy element :D

4 komentarze:

  1. naturalne gdy mama przeżywa pobyt dziecka najpierw w złóbku, potem w przedszkolu, potem szkoła i pewnie w innych placówkach oświatowych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też bym panikowała. U mnie ciężko dostać się do żłobka, więc czeka mnie załatwianie niańki i też jestem w stresie bo nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Buuuu :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My właściwie odprowadzamy do klubu maluszka a nie typowego żłobka, bo miejsc brak i się nie łapiemy. Mały zadowolony, wczoraj mąż go odprowadził wyjątkowo i sam wszystko obadał, sprawdził i też spokojnie zostawił. mamy karnet, więc nie zaprowadzam M codziennie, bo takiej potrzeby nie mam, ale jakbym chciała to mogę. Wychodzi taniej niż niania, są dwie opiekunki na max 8 dzieci, czyli wg mnie ok. Mały się cieszy jak idzie i zadowolony wraca. Tańczą, bawią się, coś tam majsterkują :)

      Usuń
  3. Każda mama odczuwa brak dziecka ;-) Ja w zeszłym roku posłałam Gabi do przedszkola i chyba bardziej to przeżywałam niż Ona ;-)

    Takie kluby maluszka są fajne :-) Mama moze zalatwić sprawy, których z dzieckiem nie da się załatwić i dziecko też skorzysta na kontakcie z innym i dziećmi :-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...