czwartek, 16 sierpnia 2012

Niebieski nos - czas na pluszaki

Jednym z pierwszych prezentów, które Mikołaj dostał był słodki, pluszowy misiek. Początkowo cieszył głównie nas i pozował do zdjęć, ale Bąbel raczej traktował go obojętnie. Ostatnio się wszystko pozmieniało, wszedł w okres, w którym lubi się przytulać do zabawek, słucha historyjek o nich, pokazuje noski, uszy itp. Hitem tygodnia są trzej kumple z serii My Blue Nose Friends. Każda maskotka ma imię i krótki opis. U nas zamieszkały: małpka Coco, łoś Jock i gorylo-orangutan Jungle. W sieci znalazłam zdjęcia zapalonych kolekcjonerów tych mięciutkich zabawek, nas ta mania jeszcze nie dopadła, ale te łatki, noski i skojarzenia z misiem Tatty Teddy są kuszące ;) Przyznam, że sama bym chętnie takiego w prezencie dostała, ale na razie podkradam dziecku.
Tak się prezentuje wesoła banda:

Podobają się Wam? Ostatnio szukałam na prezent dla dziecka znajomych w wieku Mikołaja, ale nie mogę się zdecydować na konkretnego stwora, a nie chcę powtarzać z naszymi, bo będą się razem bawić. Którego z tych byście wybrały?

To pierwszy post z serii o zabawkach Szkraba, w przyszłych będę pisała więcej o wadach i zaletach, o tym od kiedy się zaczął bawić, itp. Mam nadzieję, że Was tym zainteresuję.
A w ramach przygotowań do ciąży nr dwa, o których pisałam w ostatnim poście - na wadze - 3 kg :)

3 komentarze:

  1. Mnie się łoś podoba :)
    To waga ładnie spada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też, szczególnie, że M robi kosi kosi rogami ;) ale chcę zamówić inne i mam problem, bo za dużo mi się podoba, a max 2 mi będą potrzebne na prezent - pomijam ewentualne przebudzenie się jakichś zapędów kolekcjonerskich u mnie :)
      Dziękuję i też jestem zadowolona.

      Usuń
  2. Dziękuje za słowa pocieszenia, ale mało kto mi wierzy, że można czuć się tak paskudnie. Przez ostatnie dni znów najgorsze są wieczory, ciągłe mdłości na granicy wymiotów i nawet wody nie mogę się napić. Poza tym nie ma dnia, żeby nie bolał mnie brzuch.. Są dni, kiedy mam ochotę usiąść i płakać, ciągle mi coś dokucza i dolega. A z drugiej strony codziennie martwię się o dziecko, czy jest zdrowe, czy dobrze się rozwija, czy nie umarło. Boję się, że dziecko będzie czuło to, że nie lubię ciązy i umrze . Moje własne myśli mnie pogrążają.

    Wszystko jest nie tak, chcę już być po porodzie...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...