Nie pisałam, bo byłam kilka dni w szpitalu. Miałam skurcze i skróciła mi się szyjka, ale przeszły i już w domu leżę. Biorę leki i odpoczywam... jeżeli tak leżenie można nazwać :) Ogólnie nie jest źle. We wtorek mam wizytę i dowiem się więcej. Tzn. czy wszystko wróciło do normy, czy jednak muszę na oddział wrócić.
Niby szpital nie jest zły, ale w domu nawet ta sama herbata smakuje inaczej - oczywiście lepiej. Cieszę się, że już jestem u siebie i mam nadzieję, że do porodu już nie będę musiała do szpitala wracać.
Powoli brzuszek się pokazuje i od czasu do czasu chyba czuję ruchy Maleństwa, ale jeszcze nie jestem w stu procentach pewna czy to zawsze On. Już się nie mogę doczekać tego wspaniałego wiercenia :)
Dużo zdrowia dla Was. trzymajcie się dzielnie i nie szalejcie tam :) buziaki dla Waszej czwóreczki :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTrzymam kciuki, by wszystko było ok już do samiutkiego końca :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że poskutkują w parze z moim leżeniem :)
UsuńW domu nawet leży się inaczej.. w końcu można to robić we własnym, wygodnym łóżku. Także jak najmniej szpitala życzę i pozdrawiam - również oczekująca :)
OdpowiedzUsuńŁóżko nie było złe, gorzej z chrapaniem i kręceniem się w łózkach, pobudkami ma mierzenie temperatury i innymi takimi. No i brak rodziny.
UsuńOj znam to znam. Długiej o zwartej szyjki życzę :)
OdpowiedzUsuńOby zwarta, bo z długością to się raczej nie wyciągnie z powrotem niestety. Dzięki.
UsuńI w domu przynajmniej nie śmierdzi jak w szpitalu,tam jest coś specyficznego w powietrzu.Całe szczęście jesteś już w domu, cała i zdrowa,oby się nie powtórzyło!!!
OdpowiedzUsuńJaka jest Gosia spod znaku Wodnika? Pozdro :)
Oj tak zapach... i bardzo suche powietrze. Mimo kremów i litrów wody skóra sucha, że aż strach, a to tylko kilka dni było.
UsuńGosia... zależy kogo i kiedy o to zapytasz ;) Ja nie narzekam na taką siostrę :)
Nominowałam Cię do Liebster Blog. :)
OdpowiedzUsuńSzczegóły u mnie: http://9-miesiecy.blogspot.com/
Trzymaj się ciasno;) duzo zdrowia!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się tam :) nie spieszcie się! :)
OdpowiedzUsuńoj, nie zazdroszcze pobytu w szpitalu - mam nadzieje, ze nastepny to juz bedzie dopiero porod i to donoszonego dzieciatka ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za linka do Twojego postu o karmieniu piersią, w końcu ktoś napisał o tym dobrze, mądrze i bez nachalności. O to właśnie mi chodzi, takie słowa mnie przekonują i dają do myślenia, a nie ta natarczywość i szantaż emocjonalny, płynący z każdej strony. Gdyby tylko więcej kobiet karmiących piersią mogło się zdobyć na takie profesjonalne i zdrowe podejście....
OdpowiedzUsuńDzieki i pozdrawiam:)