Nocnikujemy już od jakiegoś czasu i wieczorem siku praktycznie jest zawsze, z rana przeważnie. W ciągu dnia ze względu na żłobek różnie. Ale... od tygodnia żadna kupa nie wylądowała w pieluszce :) Wszystkie w nocniku. Mikołaj pokazuje pupę i leci do łazienki po nocnik (wcześniej zapala światło, po wyjściu gasi - szok!), przynosi, stawia i próbuje się rozbierać, w tym zdecydowanie jeszcze trzeba mu pomóc. Zasiada na tronie uśmiechnięty. Czasami towarzyszy mu książeczka, którą wcześniej sam weźmie, innym razem zabawka lub soczek. W przypadku siusiu co jakiś czas wstaje i sprawdza, "nie ma" to siada dalej, ale bez przesady, nie przesiaduje na nim całego dnia. W przypadku kupy od razu jest dłużej. Potem, gdy w mieszkaniu unosi się specyficzna woń, wstaje uśmiechnięty i bije sobie brawo. Rodzice z nim i wielka radość panuje w całym domu - szczególnie u tego rodzica, który akurat nie zajmuje się wyniesieniem nocnika ;) Ostatnio po siku, zabieram nocnik, a tu bunt i po niego ponownie idzie, na zasadzie: "a co mi tam" wysadzam i po chwili kupa - jednak dziecko wie, czego potrzebuje. Na szczęście.
Wg niektórych, to i tak późno, wg części za wcześnie - wszystkim nie dogodzisz. Od początku przyjęliśmy zasadę nic na siłę, ale konsekwentnie po pobudce, spacerze, posiłku. Początkowo rezultaty były na chybił trafił, teraz już zorientował się o co chodzi i że rodzice się cieszą jak coś jest w nocniku i mają specjalne (głupawe) wierszyki i piosenki na tę okazję ;) Cel: odzwyczajenie od pieluchy przed narodzinami brata - jak najbardziej realny i myślę, że to kwestia tygodni tak naprawdę. Tylko żłobek odrobinę psuje szyki, bo tam w pieluszce biega. Od stycznia pewnie będzie ze mną w domu po przeprowadzce - do czasu znalezienia nowego, to może wtedy przyspieszymy naukę.
Super, gratki! U nas będzie kolejne podejście,Kinga niestety nie zaprzyjaźniła się tak szybko z nocnikiem jak Jula(ta w wieku 9 miesięcy).Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, u nas na szczęście nadal wszystko w nocniku ląduje. Pozdrawiam
UsuńWow, super! U nas na razie idzie opornie, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Brawo dla M. :)
OdpowiedzUsuńPrzekażę mu ;) Pozdrawiam
Usuń