piątek, 2 sierpnia 2013

Dzień 2. Jezioro

Prania ciąg dalszy ;) W XXI wieku czasu to za wiele nie zabiera, bo wystarczy załadować pralkę, nacisnąć magiczny przycisk i można wyjść, a maszyna prawie wszystko za nas zrobi. Pogoda wspaniała, słońce, ale nie ma ukropu. Szybka decyzja - jedziemy nad jezioro. Korzystając z pojemnego bagażnika zapakowaliśmy namiot plażowy, wózek i zabawki Mikołaja.
Nie muszę chyba pisać, że dla Młodego to raj? Już w sumie kiedyś o tym jeziorze i radości z pływania wspominałam. O dziwo tym razem i Dominik spokojnie wytrzymał i chyba nawet ten pobyt poza domem i wyrwanie z rutyny go nie zmęczył. Karmiłam na spokojnie ukryta częściowo w namiocie, trochę pospał, spacerowaliśmy z wózkiem, podziwiał okolicę w wysokości naszych ramion. Zajmowaliśmy się dziećmi na zmianę. Tradycyjnie powstały wiekopomne budowle z piasku typu zamek, fosa, most, drogi, żółw i był spacer po pomoście oraz... lody, a jakżeby inaczej :)
Hitem okazała się dmuchana piłka. Zwykła, najzwyklejsza z logo mleka i druga z piernikami trochę większa ;) Nie ma jak gadżety reklamowe nad jeziorem. Można za nią biegać, kopać, rzucać, odbijać czyli tradycyjne zastosowanie. Wspaniale też wypycha dwulatka i traktowaliśmy ją jako materaco-deskę do pływania. Mikołaj zachwycony.
Wypoczęłam, zrelaksowałam się, porozmawiałam z jakąś starszą parą o dzieciach, bo zadawali tysiące pytań. Udało mi się samej popływać i Tomek też tego dokonał :) Na koniec, żeby nie było, że gdzieś porzuciłam najmłodszego i go z nami nie było - wspaniały, naturalny, nieujarzmiony, niepowtarzalny irokezik nad jeziorem ;)
Wypad bardzo udany i zdecydowanie musimy go po powrocie powtórzyć. Może w większym gronie - nie nie planuję na razie kolejnej ciąży, a znajomych ;)

*Przy okazji wypróbowałam kąpieluszki Tots Bots rozm. 2 (8-16 kg) i na Małego są bdb, można je regulować w obwodzie, nie ma "zwisów", nie krępują ruchów itp. Jednak ponieważ już praktycznie woła siku i chodzi bez pieluch, to przeważnie biega w majteczkach, a jedynie do wody czasami je zakładamy. Można je szybko wyregulować, nie przeciekają, nie wpływają różne glony i inne takie do środka, a przynajmniej tym razem tak było. Szybko schną i ogólnie jestem z nich zadowolona. Zdjęcie w akcji wyżej, M. waży teraz około 15 kg i ma dwa i pół roku - to tak orientacyjnie dla zainteresowanych. Wagowo powinny być też prawie dobre na Dominika już, ale nie zakładałam, bo jeszcze się nie kąpie w jeziorach.

**luty 2014
Pieluszka była wielokrotnie zakładana na basen w ciągu tych kilku miesięcy i bdb się sprawdziła. Mikołaj przerzucił się już jednak na typowe dziecięce kąpielówki, więc ta czeka na najbliższe wyjście z Dominikiem na basen.

4 komentarze:

  1. Mikołaj widać w swoim żywiole! Piłka rządzi;) I irokezik Dominika;) Piękne są takie chwile nad jeziorem, woda, przyroda... aż się rozmarzyłam, czekam na mój urlop i wtedy i my pojedziemy zażyć natury;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja będąc w domu będę Wam dla odmiany zazdrościć ;) Mikołaj mógłby nie wracać, tak mu się podoba. Irokez jest nie do pokonania - ma się ten swój styl ;)

      Usuń
    2. Mój syn ma 10 miesięcy a irokez się go nadal trzyma. Tyle że z każdym miesiącem bardziej bujny:D

      Usuń
    3. Ciekawe jak u nas będzie, bo raczej nic nie zapowiada nagłego zniknięcia :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...