sobota, 10 sierpnia 2013

Dzień 10. Gdynia - port

Pogoda się popsuła i pada, ale nam to nie przeszkadza ;) No może trochę. Z rana krótka wycieczka do portu. Statki się Mikołajowi podobały, ale nie wchodziliśmy. Za to rozglądaliśmy się za kioskiem/fotografem, bo zapomnieliśmy zgrać zdjęcia i aparat był, ale miejsca na zdjęcia brakowało. Dobrze, że moja komórka robi całkiem dobre. Co nie zmienia faktu, że i tu skończyła się pamięć i gdyby nie micro karta z czytnika, to byłoby średnio - taka mała dygresja.
Trafiliśmy na triathlon, więc bardzo dużo osób. Zerknęliśmy na zatokę i stwierdziliśmy, że jednak wracamy do mieszkania. Nawet nie zachodziliśmy na plażę, bo skakanie po kałużach i wchodzenie do każdej bez kaloszy spowodowało, że Majkowi zaczęło być zimno.
Na przekór stereotypom i pogodzie, założyłam chustę stroną dziewczęcą. Właściwie nazewnictwo moje, ale ;) Agat LF to typowa tęcza z siedmiu kolorowych pasków i zależnie od tego jak się ją zamota, to na plecach Dominika jest róż, czerwień, pomarańcz i żółty (jak wyżej), albo fiolet, niebieski, zielony i żółty (zdjęcia z 1 dnia). Przy okazji na liczniku odnotowałam 500 km.
Obiad, drzemka. Przestało padać, więc spacer po placach zabaw - Bąbel uwielbia poznawać nowe i dużą frajdę sprawia mu ich wynajdywanie ;) Wieczór był wyjątkowo hmmm... licealno-biwakowy? Przynajmniej z tym mi się kojarzy, bo synowie szybko zasnęli i mieliśmy czas dla siebie. W ruch poszła "zdrowa" żywność, czyli pizza i piwo, a do tego... karty. Już nie pamiętam, kiedy grałam w tysiąca czy makao. Szok, ale przyjemny relaks. Po kąpieli w wielkiej wannie jeszcze poczytaliśmy trochę. W ciszy, spokoju - super. Dobrze, że zabraliśmy ze sobą turystyczne łóżeczko, bo dzięki temu i gondoli położyliśmy dzieci w jednym pokoju, a sami zajęliśmy drugi i nie musieliśmy się w ogóle przejmować zapalonym światłem, radiem itd. Paradoksalnie wspaniały, leniwy wypoczynek.

6 komentarzy:

  1. Wielkie mi tam...Kolory... Jedna i druga strona super! Nic się nie przejmuj;) Ma być ładnie, kolorowo i dziecięco - efekt jest:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się nie przejmuję :) W końcu noszę Prawdziwego Mężczyznę, któremu i róż niestraszny :) Chociaż ostatnio głównie w Nati Brezo (fiolety) noszę, bo jest super złamana i "sama się dociąga" :D

      Usuń
  2. ładne, nastrojowe zdjęcia! Lubię zdjęcia morza i statków. A deszcz widać wam nie przeszkodził. Dominik w chuście- super. Tylko ja mam dylemat jak noszę w chuście- co z nóżkami. Latem wystarczyły skarpetki, a teraz w sumie coraz chłodniej, a mój jeszcze nie chodzi, więc bucików nie mam.

    Piękne macie wakacje;)a 500 kilosów na liczniku, teraz trzeba czekać na pierwszy 1000;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zakładam na to co bym do wózka wzięła skarpetki i jeszcze jedne mam w zapasie, jak będzie chłodniej, to mam getry (takie), które akurat zasłonią wystające nóżki do kostek lub za paluszki zależnie od tego jak zawinę. Można zawsze kupić miękkie buciki lub na szydełku poszaleć ;)
      Jesienią/zimą prawdopodobnie w golf lub kurtkę dla dwojga zainwestuję.

      1000 już jest ;)

      Usuń
  3. Mmmm Gdynia , kocham to miasto na zabój ! Foto pzy " Darze Pomorza " też mam , a co:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) My mamy więcej zdjęć, ale oczywiście wszędzie nasze uśmiechnięte paszcze, a staram się ich nie ujawniać, choć kilka razy coś się pokazało. Pozdrawiam

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...