sobota, 7 września 2013

Wełniak made by Manualnia :)

Też macie wrażenie, że dawno nie było o pieluchach :)
Internetowa znajomość i rzucony ad hoc pomysł zaowocował takim cudeńkiem :) W sumie piszemy ze sobą już od dobrych trzech lat, a wszystko zaczęło się od ciąży i forum. Potem rady rękodzielnicze, ja zamówiłam czapeczki różne (choćby takiego fajnego Skrzata - to nie tyle czapa co szaliko-kapturo-coś), Magda kartki i bombki. A i tak przeważnie o wszystkim i niczym piszemy, czyli najlepiej :) Kurcze trzeba się spotkać, a że różne kraje, e tam, z dwójką dzieci to pikuś ;) A tak trochę poważniej, zapewne zauważyłyście, że ostatnio mam małego kręćka na punkcie wielorazowych pieluch. "Ostatnio" czyli dobre cztery miesiące i "małego": nie nie kupuj, nie czytaj, już Ci wystarczy, ale to takie śliczne, takich jeszcze nie mam, nie, ale to nowe wzory, nie, jak ślicznie by wyglądał, ciekawe czy są bardziej chłonne od X, nie X są ok, daj spokój, ale wydają się zgrabniejsze, może spróbować, nie, wystarczy, no może jak z S wyrośnie i je sprzedamy, to wtedy ;) Fragment wewnętrznego dialogu. Taaa, jeszcze trochę i pójdę na pieluchowo-chustowy odwyk :)
Tak więc ponownie wracając do tematu... Listonosz przyniósł otulacze wełniane: Tetro i szorty Storchenkinder i oczywiście musiałam się Manualni na FB pochwalić, jakie to super, miękkie, delikatne itd. w tym stylu ;) I tak czytałam dalej trafiając na blogi osób, które zrobiły same dla dzieci, a że Magda potrafi, a ja nie - no może i dałabym radę, ale efekt nie byłby ten sam. W końcu nie można się specjalizować we wszystkim. I tak od słowa do słowa padła propozycja zrobienia takich gatek dla Dominika. Na wzór Storchenkinder - podałam pięknie wymiary i opisałam co i jak. Po kilku dniach listonosz zawitał. Nadawca zagraniczny, uśmiech na twarzy i od razu założyłam. Rozmiar odpowiedni, ale ok, bez szaleństw, najpierw lanolina. Po kuracji wietrzenie i miesięczny wyjazd, więc trochę poleżały, ale ostatnio znowu na nie zerkam i trzeba sprawdzić jak się sprawują w akcji. Na razie na trzy razy sukces. Zakładałam je z flanelowymi formowankami Tetro. Swoją drogą ich kształt i funkcjonalność na tyle mi odpowiadają, że kusi mnie uszycie kilku. Materiały mam, maszyna i pomysł też, więc może, może :) I tu słyszę Wasz jęk, że nie tylko o pieluchach, ale jeszcze ponownie o rękodziele będzie i pasjach matki wariatki ;)
To tak wstępnie o szortach made by Manualnia miało być ;) Tu na Dominiku tuż przed przebraniem pełnej pieluchy, a niżej porównanie z "wzornikiem". Przy czym chciałam by były trochę krótsze, bo jak widać na ostatnim zdjęciu ciut wysoko się kończą. Dla nerek dobrze, ale krótsze nie zaszkodzą. Oczywiście różnica jest, bo te ręcznie, tamte maszynowo, ale z prototypu jestem zadowolona. Chociaż rzeczywiście na przyszłość będzie trzeba spróbować z cieńszą wełną.
Kolory rzeczywiste na drugim i ostatnim zdjęciu jedynie. Wyżej jakoś mi zmienia, ale co tam :) Widać, że piękne. Prawda? ;) I nie wiem dlaczego mam dobry humor, choć nie powinnam, bo a) nie wyspałam się, b) Mikołaj wczoraj wymiotował i markotny, c) dzisiaj coś Dominik nieswój - zęby? wirus? d) mam masę rzeczy do zrobienia i w obecnej sytuacji się nie wyrobię, e) głodna jestem, ale nie mogę się zdecydować coby tu zrobić (też mi dylemat), f) no mogłabym wymieniać i wymieniać, ale mimo wszystko jest mi jakoś lekko :) Może to już głupawka ze zmęczenia... Hmmm może być :) A przy okazji jeszcze zrobiłam kilka odbijaczków, zamówiłam flanelę, powstały ciumkatki minky, ale o tym więcej w weekend. Teraz tylko mała zajawka :)

6 komentarzy:

  1. Cuuuudo :)
    Nie mogę się napatrzeć, chociaż u nas by się nie sprawdziły-wełna na gołe ciało podrażniała skórę małej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba :) W większości kontakt wełny ze skórą jest ograniczony, bo jest jeszcze formowanka z flaneli lub inna chłonąca pielucha/wkład. My na szczęście nie mamy problemu z podrażnieniami. Sporo też chyba od wełny zależy.

      Usuń
    2. To prawda, dużo zależy od rodzaju wełny, np merino jest jedna z najdelikatniejszych, ale też dużo ma do powiedzenia sama lanolina, ona często uczula.

      Usuń
  2. Magda z Manualni jest niesamowita. Wiem, bo sama mam od niej kilka cudności. Możecie je znaleźć i podziwiać także na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja mam dwa wełniaki od Jagny z allegro i jestem też bardzo zadowolona. Właśnie czekają na lanolinowanie bo przestały być wodooporne.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...