Mniej więcej to wykrzykiwał T. po wizycie do telefonu przez
kilkadziesiąt minut :) Synek ślicznie się ustawił i było widać, że 100%
Mężczyzna. Lekarz nawet mnie zapytał, co przeczuwam i - o dziwo
- powiedziałam, że Chłopca, chociaż przez większość ciąży nastawiałam
się, że będzie dziewczynka. Żywotny rozrabiaka, ale udało się wszystko
sprawdzić i jest zdrowy, prawidłowo się rozwija, a to najważniejsze. Tak
się ślicznie ułożył z jednej strony brzuszka i jak ginekolog przyłożył
sprzęt, to uciekł na drugę, a z Nim cały brzuszek :)
Z tej okazji kupiliśmy pierwszy ciuszek i dostaliśmy dwa od
znajomych, których odwiedziliśmy. Powoli zaczynamy kompletować wyprawkę,
ale mamy jeszcze trochę czasu, więc się rozglądamy i na razie
decydujemy się jedynie na ubranka, które nam wyjątkowo wpadną w oko.
Zasatanawiamy się też jak odnowić pokój, czy zmienić kolor ścian, w
którym dokładnie miejscu będzie stało łóżeczko (już wstępnie wybraliśmy
model - z szufladą - który nam odpowiada), co powiesimy, a może
namalujemy jakieś misie, wzorki z szablonu itp. Beztroskie planowanie i
tylko gdzieś na obrzeżach majaczy myśl, że to są niesamowite koszty.
Dzisiaj oglądaliśmy też różne wózki, mamy podobny gust i wstępnie kilka
wybraliśmy, musimy je jeszcze tylko porównać, wybrać kolorystykę i
zamówić, ale to później.
Pierwszy raz też chyba ktoś zauważył, że jestem w ciąży, a
przynajmniej w widoczny sposób na to zareagował. Wracałam autobusem,
oczywiście godziny szczytu, tłok, o dziwo czterech kolesi, bo na miano
mężczyzn nie zasługiwali, rozsiadło się na siedzeniach, a obok nich
babinka z laską ledwie stała. Piszę "o dziwo", bo to jednak miasto pełne
studentów i do tej pory zawsze ktoś ustępował, a większość moich
znajomych nawet z zasady nie siada, bo uważa, że nie ma sensu - zaraz i
tak ktoś starszy wsiądzie i będzie trzeba wstać. W końcu jakaś
dziewczyna ustąpiła jej miejsca, a potem młoda kobieta (no jakbym sama
była stara;)) się mnie zapytała czy nie chcę może usiąść ;) Miłe. Na
razie nie korzystam z przywilejów, bo czuję się dobrze i wychodzę z
założenia, że babcia z laską bardziej potrzebuje tego miejsca, a mi nic
się nie stanie jak kilka minut postoję, no może trochę dłużej.
Wracając do ubranek i dwóch małych, ślicznych, polarkowych kocyków...
leżą ładnie złożone w szufladzie komody przeznaczonej "dla dziecka" i
czekają na większą ilość i proszek dla dzieci, czeka je pranie i
prasowanie. Co chwilę do nich zaglądam, są takie rozczulające, malutkie,
a i tak na razie kupiliśmy rozm. 62. Koleżanka stwierdziła, że ma kilka
56, z których jej Maluch wyrósł i nam da, więc czekamy i dokupimy
jedynie to, czego będzie brakowało, a i tak zbyt wiele tych małych
rozmiarów nie planuję kupić. Jeżeli Synek - imienia na razie brak -
będzie mniejszy, to się dokupi w razie potrzeby.
Będę miała Syna... :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz