Właśnie zauważyłam, że im większy brzuszek, tym krócej mogę siedzieć
przy komputerze. Tzn. nie jest jeszcze duży, ale jednak lekko widoczny i
mieści w sobie Wielki Skarb. Nie mogę siedzieć, nie dlatego, że jest mi
niewygodnie, ale ponieważ się odrobinę schylam i Maluch ma mniej
miejsca w brzuchu i zaczyna kopać domagając się przestrzeni. Poza tym
zaczyna mi jednak być odrobinę niewygodnie i przyjmuję dziwne pozycje.
Za to mogę siedzieć na fotelu, przy stole, ale nie pisząc czy używając
komputera a rozmawiając jedząc itp. Generalnie prosto jak struna :)
Laptop na leżąco nie robi na Bobasie na razie wrażenia, czyli nie tyle
on mu przeszkadza, co pozycja siedząca.
Pamiętacie jak pisałam, że czuję pierwsze ruchy?
Mały coraz częściej i mocniej się rusza, tzn. ja coraz bardziej to
odczuwam. Wspaniałe uczucie. Było kilka dni, gdy się zastanawiałam czy
wszystko z Dzieckiem dobrze, bo słabiej odczuwałam pukanie, ale
tłumaczyłam sobie, że to dopiero początek, jest malutki, nasze pory
czuwania i spania raczej się nie pokrywają itp. Wczoraj chyba się
wybitnie minęliśmy, ale dzięki temu mogłam go lepiej poczuć. Rano aż nie
chciałam wstawać, bo tak było przyjemnie. Po obiedzie lekko brzuch się
unosił i opadał, jakby w rytm tętna lub kopniaków, to pewnie tylko moja
wyobraźnia, ale że jednocześnie czułam ruchy, to... A wieczorem? Z
wrażenia nie mogłam zasnąć! Ciekawe co będzie jak ruchy będą silniejsze,
bo ich Przyczyna urośnie? Pewnie będę musiała się nauczyć jakoś
wyłączyć fascynację i postarać się zasnąć, a nie uśmiechać do sufitu,
jak jakaś nienormalna osoba w stanie nirwany.
Może dzięki tej świadomości, że Ktoś we mnie żyje, rusza się, bije mu
serduszko itp. częściej też myślę nie o ciąży jako takiej, a o
Maluszku, o wyprawce, o tym jak to będzie po porodzie. Zaczęłam
przeglądać strony sklepów, allegro, chodzić po sklepach, lumpeksach itp.
Rozmawiać ze znajomymi, którzy już mają dzieci. Tworzę listę wyprawki,
jest kilka gotowych w sieci i chcę z nich wypisać różne rzeczy robiąc
własną. Jeszcze skonsultuję ją z mamą, jakby nie było sama urodziła
dwoje dzieci (latem i zimą), więc wie o co pytam. Wiem kilkadziesiąt lat
temu, ale pracowała na noworodkach, teraz jako pediatra, więc "jest na
czasie" ;) Zastanawiam się głównie nad ilością poszczególnych ubranek i
ich rozmiarami. Przeglądam też np. laktatory, z T. łóżeczka, ale jeszcze
odrobinę za wcześnie na większe zakupy i jedynym ciuszkiem nadal są ręcznie robione na szydełku buciki - prezent. Czekamy na płeć - może już we wtorek ją poznamy?
Wiele osób mnie pyta czy wolałabym Syna czy Córkę i... nie wiem.
Początkowo myślałam o Dziewczynce, ale tylko dlatego, że bałam się
opieki nad Chłopcem. W mojej rodzinie przewaga kobiet i jakoś byłam
bardziej z nimi oswojona. Właściwie teraz jest mi chyba to obojętne,
tylko, że chciałabym już wiedzieć. Mam wrażenie, że jeżeli to bedzie
Syn, to będzie z Niego niezły urwis, choć kochany, ale jak się ma takich
rodziców, to co zrobić? Za to jest szansa, że w pewnym wieku Mu
przejdzie. T. czasami mówi, że wolałby Córkę, bo jak wda się w mamusię,
to będzie kochana i już się nie może doczekać, poza tym ponoć córeczki
są tatusia, a synowie mamusi. Nie wiem ile w tym prawdy. Za to mniej boi
się mieć Syna, bo wie czego będzie potrzebował i ponoć jest z nim mniej
problemu. No i w kosza można zagrać. Jakby z Córka nie mógł? Sama
grałam w nogę i wspinałam się po drzewach, a wychowałam się w mieście,
więc płeć tu chyba nie gra większej roli.
W rodzinie głosy podzielone. Mój tata ostatnio stwierdził (a ma 2
córki), że wg niego z dziewczynakami jest mniej problemu jak są małe, a
potem się zaczyna w wieku ok. 15 lat, za to z chłopakami odwrotnie.
Hmmm... co to mówi o mnie? Moja babcia od strony taty chce prawnuka, bo
sama miała dwóch synów i wg niej jest łatwiej niż z córkami, sama ma 4
wnuczki. Teść liczy na wnuczkę, bo niby się wda we mnie. Mojej mamie to
chyba nie robi różnicy, bo sama nie może się zdecydować. Właściwie
jednak wszyscy mówią, że najważniejsze by zdrowe. Poza tym i tak nie
mamy teraz na to wpływu. Ciekawe Kim jesteś?
O! znowu mnie kopnął :) I tak jest coraz częściej, może wie, że
sprawia mi tym radość, a może wiem czego się spodziewać i jest wiekszy.
Powoli chyba też zaczyna reagować na moją lub T. rękę na brzuchu. Tzn.
jak kopnie, to czasami kładziemy - nie uciskając - w tym miejscu dłoń,
następuje chwila przerwy, a potem myk i seria kopniaczków :) Jak
przyłożymy ją w innym miejscu, to po chwili - nie zawsze, ale jednak -
czuję ruch w tym miejscu. Zobaczymy jak się rozwinie nasz "dialog". Do
zobaczenia we wtorek Malutki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz