środa, 22 lutego 2012

Power Bike

Wczoraj byłam pierwszy raz (po ciąży) na organizowanym aerobicu - pomijam aquaAerobic i aquaBaby, na które systematycznie chodzimy. Na pierwszy raz wybrałam Easy Bike, bo niby jest łatwy, ale kurcze nie wiem dla kogo :) Na pewno nie na pierwszy raz, za dużo podjazdów i jazdy nad siodełkiem, ile razy siedzieliśmy to bez względu na obciążenie się nie męczyłam, ale te podjazdy nad siodełkiem, obniżenia, pozycje trzymania kierownicy - wow! Dały w kość, ale wspaniale się po nich czuję :D Takie przyjemne zmęczenie. Myślę, że po 2-3 zajęciach powinnam już cały program spokojnie jechać.
Po godzinie na rowerze w zmiennym tempie, przy muzyce i w zaciemnieniu poszłam na stepper skrętny i w sumie się cieszę, że go jednak nie kupiłam, bo po 5 minutach mi się znudziło. Wybrałam  bieżnię i na pożegnanie tego dnia przemaszerowałam 15 minut z pochyleniem do 5% i prędkością 5-6 km/h. Czyli spokojnie, ale kalorie spalone są :) A zawsze trochę więcej ćwiczeń. Prysznic i do domu.

Muszę zdecydowanie częściej chodzić. Z T. mamy umowę, że mam 2 wieczory w tygodniu dla siebie, a on zostaje z M. i mam zamiar je wykorzystać właśnie na aerobic. Raz coś organizowanego typu power bike, zumba, joga itp., a drugi bieżnia, orbitrek i może siłownia typowa. Na razie mam karnet na 10 wejść do wykorzystania w 2 miesiące, ale chyba zmienię na ten miesięczny bez limitu wejść. Tylko żebym miała więcej wolnego czasu... ale to jeszcze zobaczymy jak mój zapał po kilku tygodniach będzie wyglądał ;)
Na razie chcę spróbować różnych ćwiczeń i wybrać coś dla siebie. Zapisałam się już na płaski brzuch, fit ball i taniec brzucha :) Ponieważ np. ćwiczenia na brzuch trwają około 20 minut, to na pewno jeszcze z bieżni, albo orbitreka skorzystam. Wejścia są tak długie jak chcę a nie np. godzinne, czyli mogę pójść na jogę i potem poćwiczyć jeszcze czy inne kombinacje stosować. Wczoraj widziałam dziewczynę czytającą na rowerku stacjonarnym chyba z półtorej godziny, takim poziomym,  z wygodnym oparciem - muszę spróbować.
Czyli podsumowując wtorek:
godzina power bike i 20 minut steper/bieżnia :) Nie jest źle, dzisiaj nawet zakwasów nie mam. Polecam wszystkim!

7 komentarzy:

  1. i ja dupsko ruszyłam, aerobik 2xtyg., właściwie nie aerobik a auuuuu erobik, bo wszystko mnie boli :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się nie mogę zmobilizować jakoś żeby dupsko ruszyć gdzieś. W grudniu chodziliśmy na siłownię a teraz znów lenistwo. Mam zamiar jak przyjdzie wiosna biegać ale nie wiem co z tego wyjdzie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. a zazdroszcze chęci :) mnie sie tylka z kanapy nie chce ruszyc :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zmęczyłam się czytając Twojego posta :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pełna podziwu :) Ja chętnie bym poszła na basen czy aerobik i wiem, że wytrwałabym w tym. Tylko brakuje mi czasu i to strasznie. Jestem w ciągłym biegu między kuchnią, dziećmi, pracą, studiami, zakupami.... eh....

    OdpowiedzUsuń
  6. ooo, pożyczyłabym odrobinę motywacji, bo moja gdzieś się szlaja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja wlasnie tez :) Ja sie wybieram juz 9 miesiecy i wybrac jakos nie moge :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...