Pada śnieg, pada śnieg :) Jeszcze jest go mało, ale moim mężczyznom to nie przeszkadza w zabawie. Jak śnieg to sanki. Tegoroczny debiut, po zasłużonym odpoczynku. Oczywiście przy takim szaleństwie zdarzały się też upadki. Nasz model jest o tyle dobry, że można je ciągnąć, pchać - regulowana wysokość rączki pozwala na to też Mikołajowi i mają ocieplany wkład, w którym zmieszczą się dwa bąble. Na głowie czapka Feliks, którą dostaliśmy od firmy Yo! (więcej w kolejnym wpisie - będzie też dla Was konkurs z ubrankami dziewczęcymi). Kurtka zimowa - zeszłoroczny prezent świąteczny od kuzynostwa, do którego dopiero dorósł i kombinezon ogrodniczki od rodziców (czyli od nas) na Mikołajki - w niespodziance były też zabawki :)
Zdjęcia z balkonu w dużym zbliżeniu:
sanki są lekiem na całe zło zimy:)
OdpowiedzUsuńDo tego ciepłe ubranie, herbata, ogień w kominku, koc, dobra książka, lepienie bałwana, narty... I wiele innych. Ale sanki u Malucha to podstawa :)
UsuńAle super, zazdroszczę Mikołajowi!!!Już się nie mogę doczekać swojego dziecka!!!
OdpowiedzUsuńI czekam na konkurs! Pozdrawiam:)
Też mu zazdroszczę, na mnie za mała warstwa śniegu, bo sanki teoretycznie powinny wytrzymać ciężar :)
UsuńPięknie :) nasza 2,5latka też już peirwsze sanki ma w tym sezonie zaliczone, wypchnęłam tatusia a sama siedziałam w ciepełku, hehe.
OdpowiedzUsuńA jak myślisz dlaczego zdjęcia z balkonu... :) W jednej dłoni aparat, w drugiej parująca herbata ;)
UsuńMoja córa ma niecałe 14 miesięcy i szukam jej sanek, wiem, że będzie zachwycona, może nawet sie uda żeby pies ją ciągnąl po śniegu :)
OdpowiedzUsuń