Dzisiaj była u nas położna. Późno, bo akurat trafiliśmy na majówkę, ale na szczęście wcześniej nie potrzebowaliśmy pomocy i praktycznie nie miałam pytań. Najpierw porozmawiałyśmy, uzupełniłyśmy jakieś dokumenty, m.in. zapisałam Dominika do pediatry. Potem mnie obejrzała i stwierdziła, że wszystko bardzo ładnie się goi, z czym się zgadzam, bo właściwie nie czuję szwów, mogę normalnie siadać, chodzić, nawet przy kichaniu jest ok. Macica dobrze się obkurcza. Jeżeli interesuje Was waga, to w niedzielę przed porodem ważyłam 89,5 kg, a dzisiaj licznik pokazywał już 81, czyli minus 8,5 kg po tygodniu od porodu (kiedy to minęło?). Do wagi wyjściowej brakuje zaledwie trzech i myślę, że samo spadnie, a może coś z tych po zapaleniu tarczycy jeszcze poleci - zobaczymy.
Potem przyszła kolej Dominika, który akurat się obudził - oczywiście głodny ;) Skóra czysta, wszystko fantastycznie, waga 4460 g (na głodomora), czyli już prawie wrócił do urodzeniowej (przy wypisie ze szpitala miał 4190). Potem karmienie i też pozytywnie. Ogólnie atmosfera wizyty miła, tradycyjnie dostaliśmy kilka ulotek i z ciekawszych rzeczy kalendarz pierwszego roku Maluszka i może nawet będzie mi się chciało go uzupełniać ;) Zostałam też "pochwalona" za to, że nie ma w domu zaduchu i nie wiadomo jak wysokiej temperatury, a jest przyjemnie i można oddychać świeżym powietrzem. Dostaliśmy też zielone światło na spacery, a wręcz ich zalecenie - zaliczyliśmy pierwszy już wczoraj.
Właśnie taki rodzinny, niedzielny spacer był czymś, czego potrzebowaliśmy, by poczuć zmianę, wiosnę i nacieszyć się sobą. Mieszkamy teraz blisko puszczy, właściwie 5 minut spacerkiem i mam już takie widoki.
Początkowo wózek pchał Mikołaj - jest wspaniałym starszym bratem i mam nadzieję, że mu się nie zmieni. Potem przesiadł się na rower i dzielnie pedałował obok. Dominik przespał to wielkie wydarzenie :)
I tu muszę ponownie stwierdzić, że wybraliśmy dobry wózek. Służył nam długo przy Mikołaju, teraz już nie korzysta, więc podzielił się z bratem. Mamy Roana Maritę 3w1, czyli gondola, spacerówka i fotelik samochodowy, który można zamontować. Duże pompowane koła sprawdzają się w terenach leśnych i na wysokich krawężnikach, dobrze amortyzują wstrząsy. Zależało nam też na sporej pojemności i wytrwałości przestrzeni pod wózkiem i ta jest genialna - nie raz woziłam w niej ziemniaki, wodę itd. i nie stanowiło to utrudnienia w prowadzeniu wózka. Z wad: ewentualnie mogliśmy pomyśleć nad skrętnymi kołami, ale ta opcja nam odpowiada i nie mamy problemu ze zwrotnością. Spacerówka jest wygodna, duża. Torba widoczna na zdjęciu ok, chociaż odkąd kupiłam sobie Skip Hop Versa, to używam praktycznie tylko jej - tu mąż montował, a i spacer trwał 30-40 minut, więc właściwie nie była potrzebna. Rączka ma dwa poziomy i pasuje genialnie na moje 170 i męża 180 cm. Jak widać, nawet Mikołaj sobie dobrze radzi ;) Uciążliwe może być to, że nie jest lekki i po złożeniu zajmuje trochę miejsca, ale mogliśmy go trzymać na parterze, więc problem znoszenia odpadł, a i często samochodem nie jeździmy, więc to też nie było kryterium, które mogło u nas przeważyć. Do tego mamy jeszcze osłonkę na deszcz i siatkę na owady, ale praktycznie z nich nie korzystam. Kolorystyka - kwestia gustu - u nas wybór padł na taką, bo syn, nasz ulubiony kolor (chociaż ostatnio uwielbiam tez fiolety i brązy) i nie widać zabrudzeń, a przy chłopakach, to istotna kwestia ;)
Gratulję pierwszego spacerku z maleństwem :D
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńCudownie spacerować po takiej okolicy :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam ;)
UsuńJejku jak ja nie mogłam doczekać się pierwszego spaceru z moją córcią:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że ten czas pierwszego spaceru wypadł wtedy kiedy byliście wszyscy we 4 i mogliście cieszyć się razem tym wydarzeniem:)
W sumie odrobinę z tego powodu go przyspieszyliśmy by razem wyjść ;)
UsuńSzkoda,że nie dałaś się złapać w kadr. Ale Ci zazdroszczę spadku wagi , chyba to napisałaś z myślą o mnie heh, bo właśnie miałam Cię pytać jak waga.
OdpowiedzUsuńWidoki super. A chusty nie używasz?
Częściowo, bo pamiętam, że po pierwszym pytałaś ;) Jednak głównie dla siebie - ku pamięci.
UsuńChusty nie miałam jeszcze kiedy. Dopiero dwa spacery za nami :) Dzisiaj już tylko we dwoje, ale dłuższy - fantastycznie się dzięki nim czuję. Jutro chcę chustę pomęczyć.
Super. No to waga poleciała Ci tak samo jak moja:)
OdpowiedzUsuńWidoki na spacer macie doskonałe! Starszy brat bardzo się wczuł;) a jak przywitał Dominika?
:) Wczoraj był kolejny już dłuższy i naprawdę przyjemnie spędziłam ten czas, szczególnie, że Dominik spał i nie marudził ;) M bardzo dobrze, za jakiś czas chyba więcej o tym napiszę, jak znajdę chwilę wolnego, bo na razie głównie podziwiam małego ziewaka :)
UsuńTeraz to będziecie mieli sama piękna pogodę :-) bosko!
OdpowiedzUsuńDzisiaj jak na złość odrobinę gorsza, ale i tak super :) Też się z tego cieszę :)
UsuńGratulacje serdeczne :* nasz pierwszy spacer to nie powiem, w jaką pogodę wypadł, bo mnie szlag trafi :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) No to rzeczywiście lepiej nie mów ;)
Usuń