Mąż ma kilka dni wolnego, z czego korzystamy, cieszymy się czasem razem, chodzimy na spacery, bo pogoda genialna, uczymy się funkcjonowania w cztery osoby. Przez to niestety na blogowanie mniej czasu, ale systematycznie nadrabiam zaległości i Was podczytuję - nie zdziwcie się jak nagle "zaspamuję" hurtowo komentarzami w kilku wpisach. Ponieważ w domu nie jestem sama, to i czas inaczej się układa, bo nie tylko wg potrzeb dziecka i mojego widzi mi się, a musimy iść na kompromisy i nie do końca potrafię się zorganizować po swojemu niestety.
Co u nas? Ponownie zbiorczo i skrótowo.
Byliśmy w wesołym miasteczku i tym razem Mikołaj szalał ze mną, a tata robił zdjęcia i pilnował Śpiocha w wózku. Ilość atrakcji ze względu na wiek i wzrost ograniczona, ale zaliczyliśmy kolejkę i samochodziki. Może nawet lepiej, że nie na wszystko może wejść, bo ceny biletów są porażające. Potem był wielki plac zabaw :) Właściwie to kompleks kilku mniejszych: dla małych dzieci, odrobinę starszych, miejsce do jeżdżenia na desce, rolkach, boisko do nogi (to chyba Orlik), siłownia dla dorosłych na świeżym powietrzu (Brzdąc zawsze na orbitreku chwilę jeździ i naprawdę świetnie mu to wychodzi, a ja już się nie mogę doczekać, gdy na nim poćwiczę).
Dzisiaj zrobiliśmy generalny przegląd w szafie Mikołaja i kupiliśmy kilka koszulek i spodenek krótkich. Zeszłoroczne są za małe i idę w odstawkę, może Dominikowi posłużą za jakiś czas. Jutro Bąbel idzie na bilans dwulatka - dopiero... najpierw była przeprowadzka, potem był przeziębiony i mieliśmy poczekać, aż mu przejdzie, a jak przeszło, to było zamieszanie z końcówką ciąży i tak się w czasie przesunęło, ale cóż. W najbliższych dniach planujemy też fryzjera (miał być dzisiaj, ale w drodze zasnął na foteliku na rowerze i nie wyszło), chociaż byliśmy w marcu, to włosy rosną mu jak szalone, chyba nawet szybciej niż mi w ciąży.
Ostatnio bardzo dużo czytam, szczególnie ebooki na czytniku (uwielbiam, jeden z lepszych zakupów ostatnich lat), bo wystarczy jedna ręka do "przewracania" stron, a drugą mogę pchać wózek, albo trzymać Dominika jak drzemie czekając na odbicie po mleku. Zapisałam się też do biblioteki i na półce czeka kilka pozycji w formie tradycyjnej.
Zaczęliśmy korzystać z maty edukacyjnej, bujaczki na razie stoją i czekają na swój czas, jakoś nie ma potrzeby by z nich korzystać, bo używam chusty, a Mały sporo śpi w łóżeczku i na spacerach, jest Tomek, to się w opiece wymieniamy.
Pieluchy... na razie przeważnie jednorazówki niestety i już około 180 zużyliśmy - szok! Jak jestem sama to zakładam wielorazowe i kombinuję z różnymi wariantami wypełnienia, powoli wiem, jaka opcja mi najbardziej odpowiada, co powinnam dokupić, a co poczeka na okres późniejszy (większa waga, raczkowanie itd.).
Waga: u mnie dwa tygodnie po porodzie na minusie 10 kg :D Za to Dominik ładnie przybiera i w poniedziałek, czyli w 14 dobie, ważył już 4680g. Kolejna wizyta położnej z ważeniem w poniedziałek. Dzisiaj zapisałam go już też na usg stawów biodrowych.
Ogólnie dzieje się sporo i pomysłów na wpisy mam mnóstwo, ale wolę korzystać ze swoistych wakacji w pełnym składzie, a zasypię Was postami w najbliższych tygodniach ;)
Zdjęcia robione komórką stąd jakość, ale nie mogę się powstrzymać i jeszcze Wam pokażę M przy stolikach do gry w szachy - są w tym kompleksie rekreacyjnym obok siłowni ;) Muszę poznać jaką mamę, to może uda mi się ja przekonać do kilku partyjek z dziećmi w wózkach obok.
Powinnam pomyśleć nad zmianą nazwy bloga, bo na razie nie oczekuję kolejnego dziecka, ale pomysłu brak, więc na razie zostaje jak jest ;)
Skrótowo, ale konkretnie:)
OdpowiedzUsuńJą też mam zaległe sprawy, którymi chciałabym podzielić się na blogu. Jakoś jednak czasu na komputer brak;]
Mogłabym podzielić na oddzielne wpisy, ale wtedy bieżące by się przesunęły, a nie zależy mi na nabijaniu licznika wpisami, więc taka forma ;) Przynajmniej mi nie umkną wrażenia, chociaż kilka poruszonych kwestii pewnie rozwinę w kolejnych wpisach jednak. Pozdrawiam
UsuńHah, ja siadam do komputera, żeby coś napisać i zanim myśl rozwinę - muszę kończyć. Dobrze, że mam Internet w telefonie, to chociaż jestem na bieżąco co u innych dziewczyn;)
UsuńZa to ja specjalnie w telefonie nie instaluję, bo wtedy bym cały czas siedziała, a tak poczytam w tym czasie książkę i zrobię tysiące innych rzeczy :) I tak cudem odpowiadam prawie od razu... ehhh Idę na spacer przewietrzyć szare komórki :)
UsuńPrzede wszystkim - gratuluję! :)Czytam, czytam i odnoszę wrażenie, ze przy II dziecku jest stanowczo więcej spokoju u Mamy. Doświadczenie robi swoje - mam rację? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Masz rację. Zdecydowanie mniej panikowania na pewno i więcej pewności siebie. Ogólnie polecam wszystkim, bo to zupełnie odmienne doświadczenie ;)
UsuńJa mam w głowie idealne wpisy na bloga, wymyślane albo na spacerze albo w czasie,kiedy Gosię usypiam, a gdy siadam do laptopa,żeby coś napisać to pustka w głowie:)Poza tym wiosna/lato w pełni i tak naprawdę cały czas jestem w ruchu, pobieżnie i szybko sprawdzam pocztę i ulubione blogi i znowu spadam do dziecka.
OdpowiedzUsuńKtórym sposobem wiążesz chustę?
Co do książek, ja czytam tylko klasycznie, te prawdziwe, które można dotknąć i poczuć, bo od czytania na laptopie bolą mnie oczy i nie odpowiada mi to. A czytasz coś ciekawego teraz?
Pozdro.
Te idealne wpisy, genialne myśli, pięknie układające się zdania... znam z autopsji ;) Szkoda tylko, że wtedy nie mam laptopa a dziecko karmię, robię zakupy, zasypiam :)
UsuńWiązanie nazywa się chyba "kieszonka" ;) Robię też jak jest bardzo gorąco "kangurka" i daję między nas tetrę bambusową by się mały za bardzo ode mnie nie grzał, ale czuł, że jest na mnie A Ty jak wiążesz?
Na laptopie też nie czytam, ale czytnik nie męczy wzroku, bo to e-ink i nie ma promieniowania, podświetlania :)
Ciekawego? Tak. Ambitnego? Nie... Ostatnio mnie wzięło na romanse, Cobena, fantasy, kryminały ;) Z wiedzy ze studiów z 1 str. czytelniczo się cofam, z 2 wiem, że szukam lekkiej literatury by odpocząć i robiąc redakcję czy korektę naczytam się wystarczająco dużo naukowych pism ;)
Pozdrawiam
Najpiękniejsze są własnie takie rodzinne chwile. Mąż ma urlop ojcowski? Pieluszki wielorazowe sprawdzają się przy takim maluszku? Pięknie przybiera na wadze:D Super jest taki czas spędzony na powietrzu, kiedy dziecko śpi w wózku, można sobie spacerować i oddawać dumaniu, lub założyć słuchawki na uszy. Wszystko pięknie - widzi się malucha, świeże powietrze, ulubiona muzyka, czego chcieć więcej? :)
UsuńNa razie zwykły urlop, ojcowski bierze później.
UsuńPieluchy się sprawdzają, chociaż początkowo pępek mi przeszkadzał ;) Teraz jest ok.
Jutro kolejne ważenie i jestem ciekawa ile pokaże licznik.
Spacery - na razie jeszcze uwielbiam, jeszcze, bo potem to będzie codzienna monotonia i rutyna, ale staram się zmieniać i robić różne rzeczy, by jak najdłużej były przyjemnością a nie obowiązkiem ;) U mnie jest książka a nie muzyka, bo w puszczy lubię ptaków słuchać :)
A czego chcieć więcej... tak szczerze to porządne zmęczenie jazdą na rowerze mi się marzy i ogólnie sama jazda rowerem :) jeszcze kilka tygodni połogu i zaczynam szaleć :)
Mi marzyłby się basen, jednak zawsze brak mi czasu by na niego chodzić, albo tak sobie własne lenistwo tłumaczę. A rower mój przykrył kurz... może nadeszła pora na solidne odkurzanie!
Usuń