czwartek, 1 sierpnia 2013

Dzień 1. Jeszcze w domu, spacer po Starówce

W tym roku mamy wyjątkowe wakacje, bo trwają aż miesiąc. Tylko pytanie czy to na pewno jest urlop? Mikołaj nie chodzi do przedszkola, bo jest zamknięte, mąż wziął urlop połączony z tacierzyńskim, ja jestem na macierzyńskim, a Dominik, no cóż on jedzie tam gdzie ja i pierś. Generalnie planujemy spędzić większość u mojej mamy z wypadami na morze i jeziora, trochę w Trójmieście. Bez harmonogramu, pośpiechu. Za to z dziećmi 24/24 i 7/7. Ten ostatni punkt nie tyle z miłości i wyboru, co z braku innych możliwości, ale nie narzekam. No może trochę żałuję, że nie będziemy mogli gdzieś wyskoczyć choćby na kilka godzin jedynie we dwoje, ale trudno. Za to na pewno nie będę mogła powiedzieć, że spędzam z nimi mało czasu :)
Dzisiaj jeszcze formalności związane z nowym samochodem (nadal mogę skakać z radości) i pranie, pranie, pranie po tygodniowym braku pralki. Niestety nie było sensu jej już naprawiać i kupiliśmy nową. Prawdopodobnie możecie sobie wyobrazić ile się uzbierało przy dwójce maluchów mimo sporadycznego ręcznego prania. Poza tym pakowanie i przygotowanie mieszkania na teoretycznie miesięczne wakacje. Podejrzewam, że max po dwóch tygodniach i tak tu wpadniemy, ale w razie czego wolę przygotować choćby kwiaty i takie tam.
Dzień jednak nie był dniem straconym pod względem wypoczynku. Zamotałam Młodszego w chustę - pierwszy raz w Piaskowy Agat Little Frog 4.6 m - i ruszyliśmy w miasto. I dobrze, że nie wzięłam wózka, bo dwa razy jechałam autobusem i dwa razy podjechał wysokopodłogowy, a dzięki chuście mogłam z uśmiechem w niego wsiąść zamiast prosić o pomoc lub czekać na kolejny :) W mieście spotkałam się z Mikołajem i Tomkiem - pojechali wcześniej rowerem. Poszliśmy do Urzędu Miasta, na pocztę po paczkę i wróciliśmy okrężną drogą w ramach spaceru i poznawania okolic koło opery. Po drodze spotkaliśmy kilka osób z pracy męża i były obowiązkowe zachwyty nad dziećmi plus pytania o chustę ze strony mam: czy wygodnie, gdzie się uczyłam wiązać, jaką polecam itd. lub stwierdzenia typu: ale słodko śpi, jak się wtula, chyba mu tu wygodnie, tak przy mamie. Ogólnie bardzo pozytywna reakcja. Chodziliśmy tak ze dwie godziny, łącznie byłam trzy i mimo, że chusta niezłamana, praktycznie nowa, to bardzo dobrze nosi, chociaż do mojej ulubionej Nati jeszcze jej sporo brakuje (przynajmniej jeśli chodzi o dociąganie i moje z nią doświadczenie). Od razu Was ostrzegam, że ostatnio mam lekkiego kręćka na punkcie chust ;) Chyba już dało się to zauważyć? Dominik też uwielbia, bo może się zdrzemnąć, podziwiać otoczenie rozglądając się na boki lub wpatrywać się we mnie :)
I moi starsi mężczyźni:

6 komentarzy:

  1. My też coraz bardziej chustowe. Moim sposobem ostatniej szansy jest chusta - marudy młodej najlepiej okiełznać zamotaniem, efekt? 2 minuty w chuście i młode śpi.. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. u nas też rozpoczął się ten etap-Anioł ma 3 miesiące.Wcześniej darł się jak szalony w chuście a teraz zachwycony podziwia świat i we wózku dla odmiany teraz wrzeszczy.Niestety boli mnie kręgosłup jak ponoszę go dłużej.
    Ładne foteczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) U nas z wózkiem jest różnie. Jak zaśnie to nie ma problemu, ale jak czuwa, to próbuje siadać i jest problem. Czasami jakaś grzechotka/gryzak pomaga, ale to różnie. W chuście zawsze zadowolony, bo może podziwiać, przytulić się itd.

      Usuń
  3. Tak, chusty uzależniają... ja mam jedną _nati kółkową a już rozmyślam, o innej... Powiem krótko - to wciąga! Pięknie się malucha nosi w chuście. Dominikowi widać wygodnie, tylko kolory średnio chłopięce, ale ładnemu we wszystkim ładnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam ;) Kolory... można dyskutować ;) To typowa tęcza (7) i zależnie od tego jak zawiążę mały ma na plecach tak jak tu: fiolet, niebieski, zielony i żółty, albo odcienie różu, pomarańcz i żółty. Chociaż przyznaję, że z tej firmy choćby Opal Kamienny czy Morski jest bardziej "męskie".

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...