Starszy wrócił z przedszkola z ciastkami, bo jego ulubiony kolega Roch (tak ten od wypadku) miał urodziny.
- Ja (nieświadoma zagrożenia): Które Roch miał urodziny? Trzecie czy czwarte?
- Mikołaj: Ostatnie...
- Ja: Mikołaj, widziałeś czytnik mamusi?
- M: Nie, ani jednym paluszkiem go nie dotykałem.
- M: Moja główka nie chce czapki.
- T: To Twoje nóżki nie wyjdą na dwór.
oj dzieci, jak coś walną;) to jest właśnie niesamowite, ta niczym nieskrępowana dziecięca wyobraźnia;)
OdpowiedzUsuńMikołaj miał i ciekawsze teksty, ale niestety się je zapomina, chociaż w danym momencie wydaje się to nieprawdopodobne. Stąd też wpis, ku pamięci :)
UsuńJa z niecierpliwością czekam na inwencję twórczą mojego dziecka;)
OdpowiedzUsuńMi taki drugi aparat w kolejce czeka i też się nie mogę doczekać ;)
UsuńMikołaj - mistrz ciętej riposty:))
OdpowiedzUsuńA jak ;) Cieszę się, że w końcu coś skomentowałeś :) Pozdrawiam i do zobaczenia
UsuńUdani jesteście :D
OdpowiedzUsuńDziękujemy, chociaż ja w tych niewinna jestem :)
UsuńNie ma to, jak dialog rodzinny :)
OdpowiedzUsuńTo że nie dotykał paluszkiem nie oznacza że nie dotykał na przykład kolankiem ;). Przynajmniej u moich dzieci nie byłoby to tak oczywiste :D
OdpowiedzUsuńU nas też nie jest :)
Usuń