poniedziałek, 15 września 2014

Księga dźwięków - Soledad Bravi

Ostatnio najczęściej czytaną Dominikowi i przez Dominika książką jest "Księga dźwięków" Soledad Bravi wydawnictwa Dwie Siostry.
Pomysł autorka miała prosty, a i ilustracje bardzo mi się podobają. Format nie jest duży, bo 14x14 cm, czyli w sam raz dla malucha. Jest to książeczka kartonowa i liczy aż 112 stron, więc sporo jak na pozycję dla dziecka od roku.
Poniżej porównanie wielkości z ulubioną ostatnio książką Mikołaja, o której niebawem, czyli "Złotą księgą bajek. Przygody smerfów" wydawnictwa Egmont (format około A5, 320 s.). Jak widać zaczytana - na grzbiecie już tytułu praktycznie do odczytania:

Na każdej rozkładówce  "Księgi dźwięków" po prawej jest rysunek, a po lewej opis - krótki :) Tu kilka naszych ulubionych. Lew w wykonaniu Dominika jest nieziemski :D Przy bębenku uderza w książkę jak w prawdziwy bęben, samochody znał zanim zaczęliśmy czytać książkę (jedno z pierwszych zrozumiałych dla nas słów był tramwaj...). Katar jest uroczy z odchyleniem głowy i całym teatrzykiem :) Dużo śmiechu jest przy mewie, przy "U U U U" małpy w moim wykonaniu. Osobiście bardzo lubię mamę dającą buzi, co oczywiście robię za każdym razem na tej stronie :) Przy choince śpiewam, a Mały się kołysze. Takich stron jest więcej, ale te są chyba subiektywnie naj (przynajmniej dzisiaj).
Lew i bębenek, to grafiki ze strony wydawnictwa.


Tu widać, że dwa rogi są zaokrąglone :)





Cała zabawa polega na czytaniu i wczucie się w te odgłosy. Co mnie cieszy, to to, że Dominik szybko zapamiętuje dane dźwięki i łączy je z obrazkiem, dopowiada końcówkę zdania z dźwiękiem, czyli "Dzwony robią..." - "... bim bom, bim bom" :) Oczywiście jeszcze nie wszystkie obrazki zna, za to ma te swoje ulubione, do których najczęściej zagląda, bo musicie wiedzieć, że to on jest szefem i przekłada kartki. 
Żeby nie było tak kolorowo, jest kilka stron, które nie do końca mi odpowiadają, np. "Szpinak robi bleee" czytam jako mniam mniam. I ze dwa inne by się znalazły, co do których się waham. Poza tym mama nie robi buzi buzi, a daje buzi i takie tam językowe by można było powytykać, ale są zrozumiałe ze względu na koncepcję książki. I tu np. mnie ślimak rozłożył, bo "ślimak nic nie robi, tylko elegancko porusza czułkami" ;)
Mimo wspomnianych zastrzeżeń książeczka jest genialna i bardzo ją lubię/lubimy. Od kilku tygodni Dominik codziennie ją przynosi i czytamy. Obowiązkowy punkt dnia :) Co dobre może też czytać Mikołaj jako Wspaniały Starszy Brat, nawet jeżeli nie czyta a mówi, co jest na obrazku i jak robi :)

Książka warta polecenia, więc polecam. Sama żałuję jedynie, że nie kupiłam jej wcześniej.

6 komentarzy:

  1. Tak jest rewelacyjna. Moja 21 miesięczna Iza nadal ją bardzo lubi. Niestety książka bardzo szybko się rozpadła. Teraz jest chyba w 4 częściach...A to jest spory minus wykonania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz wczoraj po napisaniu wpisu na dwie części się rozeszła :( Już ją naprawiłam, ale była to niemiła niespodzianka. Naprawioną czytamy dalej, ale rzeczywiście coś by wydawnictwo musiało zmienić. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Bardzo fajna dla maluchów, chociaż wcześniej o niej nie słyszałam.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas podobnie - zrobiła furorę. Niestety jakość wykonania pozostawia wiele do życzenia - obecnie jest stertą pojedynczych kartek... A szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas po pierwszym rozerwaniu i moich poprawkach jeszcze się trzyma i mam nadzieję, że tak zostanie. Szkoda by jej było, gdyby się rozpadła, bo ta grubość i przewracanie kartek ma też swój klimat. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Jak najbardziej, oby wytrzymała jak najdłużej! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...