poniedziałek, 12 maja 2014

Wakacje pod namiotem z dziećmi?

Taki nam przyszedł do głowy pomysł jakiś czas temu i im więcej o tym myślimy i czytamy, tym bardziej jesteśmy na tak. Przed dłuższym wyjazdem planujemy jakiś testowy mini wypad blisko nas na jedną, dwie noce. Przede wszystkim chcemy sprawdzić, jak maluchy będą spały, bo że sam pomysł się im spodobał i do namiotu wchodzą chętnie, a na dworze mogliby siedzieć cały czas to wiemy :) Może też nasza lista rzeczy potrzebnych się zmieni, bo czegoś zapomnimy, coś weźmiemy niepotrzebnie itp.
Dzisiaj sprawdziliśmy jakie mamy namioty, śpiwory, maty itp. Jedyny większy to 4-osobowy High Peak Tatry 4. Po rozłożeniu na szybko w celu sprawdzenia czy jest wszystko, w jakim jest stanie i ile nam to zajmie czasu bez sznurków wygląda tak.
Ma dwie sypialnie wewnątrz, co jest i zaletą i wadą. Może dobrze, że w jednej będzie Mikołaj z Tomkiem, a w drugiej Dominik ze mną, bo się nie stratują Ci mali wędrowcy nocni, ale potrzebujemy teoretycznie dwóch oświetleń, materacy, mat itd. I chyba pewniej bym się czuła w jednej :) Nie są też jakoś wielkie, bo spad spory. Za to przedsionek w sam raz i spokojnie można się w nim wyprostować, postawić wózek, rowery (których nie zabieramy w tym roku, chyba, że liczymy hulajnogę czy jeździk), torby czy plecaki, chociaż jedziemy samochodem, więc to aż tak potrzebne nie będzie. Za to w razie deszczu miejsce do zabawy jest. Nie ma niestety podłogi, ale można ją dokupić, chociaż skłaniamy się raczej do zabrania w tym celu koca piknikowego z izolacją ze względu na jego wielofunkcyjność i konieczność cięcia kosztów. Są okienka, wentylacja, daszek przeciwsłoneczny. Na schemacie namiot prezentuje się tak.
Jego największym plusem jest to, że już jest i nie musielibyśmy wydawać pieniędzy, ale upatrzyłam sobie kilka rodzinnych, które spełniają wszystkie moje zachcianki i jeżeli pomysł się sprawdzi i będziemy jeździć częściej, to kiedyś pewnie kupimy jeden z nich. Dobrze by było jeszcze w lotka wygrać ;)
Przy okazji rozłożyliśmy i wywietrzyliśmy też naszego ukochanego mikrusa na dwie osoby, który towarzyszył nam w rowerowej podróży na Bornholm i po wyspie - mała, zielona klitka, ale lekka i szybka do rozłożenia. Przebranie się w nim, to były kombinacje alpejskie, spanie blisko siebie jak na młode małżeństwo przystało ;) Rowery się nie zmieściły oczywiście nigdzie, jedynie sakwy, ale i tak było wspaniale :) I mimo deszczu nie przemakał, więc swoją funkcje spełnił, chociaż służył nam właściwie tylko za sypialnię, bo całe dnie zwiedzaliśmy, pływaliśmy. Wspomnienia... :D
O taki maluch:
Wcisnąć się z nim można było wszędzie na każdym polu namiotowym :) 
Wracając do planów wakacyjnych jeszcze nie ustaliliśmy gdzie pojedziemy. Prawdopodobnie w tym roku po Polsce na dobry początek z przenosinami co 2-3 dni, ale to uzależniamy też od pola namiotowego i pogody, jak będzie nam się podobało zostajemy dłużej, jak nie, to zbieramy się wcześniej. Raczej nad jeziorami, za to mamy zamiar będąc kilka dni u mojej mamy zostawić na jedną czy dwie noce Najwspanialszych Synów i we dwoje uciec nad morze :) Oby pogoda w sierpniu dopisywała.

10 komentarzy:

  1. Ogólnie jestem za :-)) ale chyba z takim małym to bym się nie odważyła bo ta pogoda u nas to strasznie kapryśna ... no chyba że mieć kwaterę gdzieś na oku ;-)

    Pamiętam jak z rodzicami pojechaliśmy w Bieszczady pod namiot i po 5 dniach totalnej zlewy przenieśliśmy się na kwaterę bo nie było na nas suchej nitki ;-) Z Gabi pod namiot mogłabym jechać ale z Norbem hmmm chyba bym się bała jeszcze ;-) ale za rok?? chyba już tak :E

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że jedziemy kiedy i gdzie chcemy samochodem. Jak się pogoda zepsuje, to do auta i wracamy na kilka dni do domu lub odwiedzamy moją mamę - prawdopodobnie będziemy tak nocować, że odległość do kogoś zawsze będzie poniżej 100-150 km, więc to kilka godzin samochodem maksymalnie. Ogranicza nas jedynie to, że mamy jedynie dwa tygodnie wspólnie wolnego, ale mam nadzieję, że kilka dni ciepłych i bezdeszczowych będzie. Może wcześniej już na weekendy pojeździmy. Zobaczymy, na razie panujemy i czekamy na cieplejsze noce kilka dni z rzędu, żeby ziemia nie była za zimna i by woda się nagrzała, bo przecież zamierzamy pływać :)

      Usuń
  2. Jak najbardziej, sami o tym myślimy, chociaż jeszcze nie w te wakacje. Starsza 4 lata, młodsza w wakacje półtora roku, jedziemy na tydzień tylko stacjonarnie - ale namiot chcemy wziąć, pokazać głównie starszej, czym to się je, bo możliwość rozbicia na działce obok domu jest. Jako dziecko cholernie zazdrościłam kuzynostwu, że z rodzicami jeżdżą i namiotują, bo ja z mamą tylko. Mama miała swe zalety :D ale namioty obchodziła szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas starszy będzie miał prawie 3,5 a młodszy niecałe 1,5, więc podobnie, ale nie chcemy czekać. Tzn. jeżeli się okaże, że pomysł jest nietrafiony po pierwszych noclegach, to nic na siłę, ale powinno się udać. Sporo od pogody zależy. Większe szanse byłyby pewnie w ciepłych krajach, chociaż i tam często noce są zimne dla odmiany.

      Usuń
  3. Też jestem za :) Nie wiem jak mnie by się udało, ale pewnie dalibyśmy radę, przy sklepach tuż obok i otwartych nawet w niedzielę :)
    ps. moi rodzice zabrali mnie pod namiot jak nie miałam roku, a lata były '85 :) Więc da się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Da się na pewno, nie my pierwsi i nie ostatni :) I fakt, że sklepy są i całodobowe i z samochodem, to nie jest problem nawet jeżeli się o czymś zapomni, czego mam nadzieję unikniemy :) Nie trzeba też ze sobą wiele taszczyć, bo ceny wszędzie podobne i spokojnie jedzenie można kupić.

      Usuń
  4. A ja się chyba zbyt wygodna zrobiłam... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ;) ja też, ale właśnie odpoczywam przez robienie czegoś innego ;) czyli na co dzień spacery, książka, to relaks przez wysiłek (pływanie, rower) :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wiesz, to nie chodzi o to, że unikam ruchu, tylko jak już pojeżdżę na rowerze, dzieci potaplają się w piaskownicy, to przynajmniej bym się wykąpała w godziwych warunkach:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem i nie o to mi chodziło z tym ruchem kontra leżenie :) I ja ćwiczę, czy biegam za maluchami ;) Tylko namiot ma dla mnie swój urok i jest odmienny od życia w wygodnym mieszkaniu, bo warunki bardziej spartańskie i taka jest idea. Z konieczności prawie cały dzień na świeżym powietrzu, możliwość wieczornej kąpieli w jeziorze, plaża i budowle z piasku za drzwiami (namiotem;)) bez konieczności wychodzenia dalej. Warunki kąpieli są też bardzo zróżnicowane zależnie od pola namiotowego. Na większości, na których byłam są toalety, prysznice itp., na większych świetlice z tv.
    Brak wygody pod namiotem bym nie tyle z kąpielą a wielkością namiotu i jakością karimat/materacy kojarzyła, bo nie każdy na ziemi lubi spać. Ja na zwykłej macie termoizolacyjnej nie lubię i się wyleguję na samopompującej karimacie a z dziećmi nad materacem się zastanawiamy ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...