Oficjalnie ogłaszam, że uwielbiam chusty! Uwielbiam i już :) Pokazywałam Wam moją mikro kolekcję NatiBaby: elastyczną Rumbę i tkaną Rodos. Powoli odstawiam elastyczną, a coraz częściej motam tkaną i kilka moich spostrzeżeń. Na samym początku, gdy Dominik ważył tak 4,5-6 kg wybierałam elastyczną, bo była delikatniejsza w dotyku, lżejsza, wydawało mi się, że łatwiej się wiąże. Kolor uwielbiam, a że miałam świadomość, że jak mały się zrobi cięższy to przerzucę się na tkaną, chciałam się nią nacieszyć i nanosić :) Niedawno wspominałam, że łamię tkaną, że motałam misia i... maskotkę motało mi się źle i dlatego chciałam ją pomęczyć i złamać, ale jak spróbowałam na Dominiku, to się zakochałam. Teraz wydaje mi się, że łatwiej ją naciągnąć nawet. Jest sztywniejsza, pewniej trzyma, wiążę całą szerokością lub składając ją wzdłuż na pół, bo jeszcze taka też wystarcza (tylko w tym rozwiązaniu przy kieszonce z X na szkrabie jest więcej warstw, więc w upały odpuszczam). Jak jest bardzo gorąco, to krzyż rozsuwam na boki i efekt podobny do kangurka, czyli jedynie jedna warstwa na nim [zdjęcie drugie] :) Bąbel trzyma główkę pewnie, więc raczej już jej tak nie asekuruję, chyba, że zaśnie, to jedną częścią go delikatnie otulam dla pewności, ale że zasypia wtulony we mnie, to właściwie tego nie stosuję. Chusta sama w sobie jest cięższa, ale tego w noszeniu nie odczuwam, a na dłuższym spacerze nawet wydaje się łączna masa lżejsza ;)
Żałuję tylko jednego, no dobra w sumie dwie rzeczy mnie męczą. Po pierwsze mąż za nic nie chce spróbować, a chciałabym zobaczyć kruszynkę na męskiej klacie - a co! Co za tym idzie wizja Mikołaja w chuście na tacie, a Dominika na mnie i spacer wspólny się raczej nie ziści. Tzn. spacer jako taki tak, bo starszy maszeruje, ale wiecie zachustowani rodzice, trzymanie się za rękę, a nie pilnowanie, to jest coś :) A druga kwestia - nie ma mi kto zrobić zdjęcia! Winę ponoszę sama, bo chodzę rano jak nie ma Tomka, ale popołudniami już słońca nie ma w puszczy, więc i tak wśród zieleni nie będzie fotki :( Chociaż... od czego jest sobota? :D I tak po dziwnym wywodzie, cel tego wpisu, czyli pokazanie Wam nas w chuście, coby nie było, że w szafie leży ;)
Zdjęcie robione samowyzwalaczem i bez twarzy*, co średnio mi się zawsze udaje (normalnie udało mi się głową żółwika zrobić i prawie ją schować), do tego na balkonie, ale hej, proszę podziwiać! Wbrew pozorom moje ramiona i nóżki są w tej samej linii poziomej, ale zaczęłam do przodu iść i stąd takie efekt optyczny. Swoją drogą: widzicie tego irokeza na głowie potomka? Od 10 tygodni po kąpieli zaczesuję coby go zlikwidować i się nie da. Uparł się młody, że własny styl chce mieć i moje wysiłki są bezcelowe, więc chyba powoli sobie odpuszczę ;)
Jak to jest u Was? Macie chusty? Nosicie? Może tatusiowie noszą (Ci których spotkałam raczej w Mei Tai chodzili)? Próbowaliście? Zraziliście się czy przeciwnie? Spotykacie się z dziwnymi komentarzami? Dwa lata temu wzbudzałam pewną sensację, teraz coraz więcej rodziców nosi, w bloku obok dziewczyna ma przepiękną chustę i aż muszę ją kiedyś zapytać o firmę ;) Chociaż to w mieście, w sierpniu wybieramy się ponownie do mamy na wieś i tym razem zabiorę też chustę i jestem ciekawa jakie tam będą reakcje i czy w ogóle będą. Pakuję ją ze względu na spacery po plaży, bo wózkiem to nieporozumienie. Tak patrzę na to zdjęcie i jednak muszę porobić jakieś w lesie, bo tyle czasu tam spędzamy, a nie będzie pamiątki. OK kończę marudzić :)
*Muszę to niepokazywanie naszych twarzy przemyśleć jeszcze, bo z jednej strony nie chcę publikować zdjęć maluchów, ze względu na ich prywatność i przykre sytuacje, które spotkały niektóre blogerki, z drugiej skoro tyle piszę, znajomi jak trafią, to będą wiedzieli, że to my i o nas, świat jest duży i kto mnie spotka? No i mam tak cudne ujęcia śmiechu, min, radości, zdziwienia itd., że aż się proszą o pokazanie światu :) Co Wy o tym myślicie?
*Muszę to niepokazywanie naszych twarzy przemyśleć jeszcze, bo z jednej strony nie chcę publikować zdjęć maluchów, ze względu na ich prywatność i przykre sytuacje, które spotkały niektóre blogerki, z drugiej skoro tyle piszę, znajomi jak trafią, to będą wiedzieli, że to my i o nas, świat jest duży i kto mnie spotka? No i mam tak cudne ujęcia śmiechu, min, radości, zdziwienia itd., że aż się proszą o pokazanie światu :) Co Wy o tym myślicie?
ehhhh i ja się nad chustą zastanawiam cały czas:) U nas Ala waży niespełna powyżej 6 kg a ma 6 miesięcy:)
OdpowiedzUsuńTo przy tej wadze by się bardzo dobrze nosiło, a już jest na tyle stabilna, że i się porozgląda, chociaż nigdy nic nie wiadomo ;)
UsuńJa z mam niechustowych, ale u innych jak najbardziej lubię. Myślę, że u mamy możesz jednak wzbudzić pewną sensację :)
OdpowiedzUsuńA co do zdjęć to sama nie wiem. Ja zaczęłam wrzucać nasze i nie zastanawiałam się nad konsekwencjami, może dlatego, że nie sądziłam, że ktoś to będzie czytał :) Nie słyszałam też i nie czytałam, o tym, co spotkało inne blogujące mamy, więc na razie żyję w błogiej nieświadomości.
A taki spacer zachustowanych rodziców, to mogłoby być coś! Pozdrawiam
:) zobaczymy już za kilka tygodni - dam znać ;)
UsuńJeszcze mam nadzieję i się nie poddaję, właśnie wpadłam na pomysł i może się udać. Jak pochodzę z Dominikiem w chuście przy Mikołaju, to i on może będzie chciał, a jak zyskam małego sprzymierzeńca, to zawiążę go na T ;) Może się uda.
ach, piękna ta Nati *_*
OdpowiedzUsuńja jakoś ostatnio nie mogę młodego porządnie zamotać, łatwiej było, jak był malutki i nie protestował ;p
a irokez jest super! nie zaczesuj :P
Irokez też mi się podoba, ale bawi mnie walka z nim ;) Nieposkromiony jest :) Mi się na razie dobrze mota, ale jeszcze nie protestuje. Zobaczymy jak będzie dalej. A Nati - zdjęcie nie oddaje jej uroku :)
UsuńJa ze zdj już nie ryzykuję. :P
OdpowiedzUsuńChusta super, długo nosiłam Małą a teraz juz nie da się zamotać. :/
Chciałam kupić Mei Tei ale nie wiem, czy wejdzie do niego...
U mnie zgoda, a czasami nawet zachęta ze strony męża jest, ale... skoro siebie za bardzo nie chcę pokazywać, to nie powinnam też dzieci, chociaż do pewnego momentu trudniej je rozpoznać niż dorosłych - chyba ;)
UsuńA nosidełka większe - mi się Tula marzy... jest też wersja toddler (11-22 kg) - z myślą o Mikołaju ;)
Ja już nie używam chusty,no może tylko wtedy,kiedy pada deszcz. Mam wrażenie,że Gosia się w niej męczy,nie ma przestrzeni. W wózku obraca się na każdą stronę, kopie nóżkami,mam wrażenie,że woli wózek. Duża dziewczyna z niej, a w chuście tak ciasno obwiązana była. Dla mnie bomba, ponieważ mój kręgosłup odpoczywa,a nosząc córkę w chuście jednak go czułam.
OdpowiedzUsuńJa zdjęcia daję bardzo rzadko, mieszkam w małej wiosce, zawsze ktoś przeczyta czy znajdzie,a po co mi to?wolę anonimowość, a że niekiedy piszę to co piszę albo totalne głupoty, to nie chcę być wytykana palcami.
Pozdrawiam:)
My z M zaczęliśmy chustę wykorzystywać jak chciał w gondoli siadać, a jeszcze nie mógł długo w spacerówce siedzieć. Wolał chustę, bo mógł się rozglądać, a nie leżeć. Tyle, że był ciężki, dopiero zaczynałam motanie i w efekcie rzadko chustowałam.
UsuńAnonimowość z jednej strony mnie kusi, z drugiej i tak jest pozorna w sieci.
Pozdrawiam
A wiązałaś na plecach? Zabieram się do tego (na razie tylko myślami). Jak Twój Dominik siedzi? Bo Antoni to już ful-profeska - obraca głowę gdzie chce, protestuje czasem na spacer w gondoli, woli oglądać świat z mojej perspektywy;)
UsuńMikołaja nie. Z Dominikiem jeszcze nie, ale misia owszem i mi pasuje ;) Dominik dopiero zaczyna siadać, więc za dużo się nie napatrzyłam jeszcze - przyjdzie czas.
UsuńNie, nie, Antuan też nie siedzi jeszcze! nawet się na boczki nie obraca... Taka kluseczka mała;) Chodziło mi o siedzenie w chuście, bo Antek w chuście jak wytrawny obserwator. Nikt nie chce wierzyć, że jeszcze nie skończył 4. miesiąca. Stąd pytanie o plecaczek, bo tak słyszałam, że na plecy dopiero jak maluch siedzi:)
UsuńW chuście bdb :) jak nie śpi to się rozgląda, tyle że on w chuście generalnie bam i zasypia - przynajmniej na dworze, bo w domu potrafi trochę czuwać, to wtedy się rozgląda z ochotą :)
Usuńhmm, sporo mam wybiera jednak nie pokazywanie twarzy, to daje poczucie (być może pozorne) większego bezpieczeństwa. chociaż z drugiej strony świat jest mały. Zawsze można co bardziej zaprzyjaźnionym blogerkom wysłać "pełne" zdjęcie na priva;)
OdpowiedzUsuńno właściwie tak :)
Usuńps-a chusta piękna. Ja nie nosiłam, ale drugiego maluszka na pewno!
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu twórcy wzoru ;) albo za pochwałę mojego gustu ;) a poważnie też mi się bardzo podoba, ale to bardzo. Polecam, bo naprawdę super sprawa.
UsuńAntuan mój chociaż mały jeszcze (wiekowo), to chętnie będąc w chuście się rozgląda. Uwielbiam chustę, oj uwielbiam.
OdpowiedzUsuńhttp://marys.blox.pl/2013/07/Zamotalimy-si-w-sobie-czyli-Chustowe-Love.html
Michał nosi i bardzo, bardzo sobie chwali. Za każdym razem, kiedy się motają - mówi o tym. Cieszy mnie to baaardzo:) Weźże mężu drogiej Kahlan i się zamotaj! Chociaż raz! Apeluję! ;)
Zdjęcia... Dziś właśnie na spacerze (pierwszy raz byłam na rolkach od czasu zajścia w ciążę:D) rozmawialiśmy z M. o tych fotencjach pięknych - szkoda światu nie pokazać słodkiej buźki Antoniego, ale z drugiej strony... To co było u Mandarynkowej Mamy... Ech, my jednak zostajemy w postanowieniu: my tak, Antonio nie.
Mój młodszy a się rozgląda, więc Twój to już pewnie w ogóle szaleje z radości, że tak wysoko i tyle widać :)
UsuńPrzekażę apel :)
My na razie nie pokazujemy, ale czasami aż szkoda.
No właśnie szkoda, sama chętnie zobaczyłabym Twoje maluchy:)
UsuńA link do postu specjalnie podrzuciłam, żebyś na fotki zerknęła. Jak będę miała kolejną chwilę (czyt. każdy wieczór po 22), to wrzucę resztę. Szukałam moich zamotań, ale to same słit focie, które wcale słit nie są;) Ładne zdjęcia są tylko z chłopakami moimi. Jedno mam takie, że Anteczek jeszcze taki maleńki, że go wcale w tej chuście nie widać! :D
Ściskam mocno i spadam!
Jeszcze zerknę w takim razie jutro czy coś dodałaś :)
Usuń