Pisałam, że mamy z mężem małego kręćka na punkcie rowerów? Nie? To czas najwyższy :) Nawet nasza druga podróż poślubna to rowery, namiot i Bornholm - polecam! Ekhm... druga, bo my z różnych powodów braliśmy cywilny rok przed kościelnym. I tym sposobem w tym roku będzie nasza 6/5 rocznica.
Ale nie o tym miało być. Mikołaj swój rower dostał na drugie urodziny i szybko chwycił co i jak. Może dzięki temu, że wcześniej szalał na jeździku. Tak czy inaczej uwielbia jeździć. I na swoim rowerku i wcześniej na foteliku jako pasażer. Teraz jest już powoli za duży i jego miejsce zajął Dominik. Tym sposobem wczoraj w czwórkę otworzyliśmy sezon rowerowy :)
A to nasz sprzęt u celu, czyli na placu zabaw dalszym. Męża z fotelikiem, mój i Mikołaja z koszykiem i kredą aktualnie plus kask obowiązkowo.
Moi mężczyźni prezentowali się mniej więcej tak :) Dominika w sumie nie widać niestety.
To pierwszy raz Dominika, więc bez szaleństw. Podobało mu się, cały czas się rozglądał i uśmiechał. Na placu zabaw za pomocą kredy robiliśmy kolorowy piasek, zamki. Trochę czasu spędzili na huśtawkach. Poznaliśmy nową koleżankę i M rozmawiał z nią o ulubionych bajkach. Potem powrót do domu.
W sumie niezupełnie, bo sama jeszcze pojeździłam godzinę po leśnych drogach. Bez dzieci, bez celu, wolność! Tego mi brakowało. I teraz część wyjść na kijki pewnie na dwa kółka zamienię :) I się pochwalę, że schudłam ostatnio 4 kg, do celu jeszcze tylko 8-10... tylko ;) Przy takiej pogodzie dam radę!
No jasne, że dasz radę!
OdpowiedzUsuńCoś więcej o foteliku dla Dominika poproszę;)
:)
UsuńFotelik jest właściwie Mikołaja. Kupiliśmy jak skończył rok i zrobiło się cieplej i przez dwa lata służył bdb i często. Nawet się specjalnie mu przyjrzałam, żeby Ci podać firmę, ale chyba odkleiłam naklejkę czy co tam było, bo nie mogę znaleźć. Zwracaliśmy uwagę na pasy, są 5-punktowe. Odchylane oparcie - czasami się przydaje. Zaczep do roweru by pasował, był stabilny i by można było szybko odczepić. Dobre zabezpieczenie głowy, by mógł oprzeć i jak zaśnie, żeby na bok się nie przechylił i nie spał poza nim. Coś na trzymanie rąk. Zabezpieczenie na nogi: by błoto nie pryskało, nie wkręcił spodni w szprychy, nie kopał osoby jadącej na siodełku :) Jakiś odblask z tyłu. I dopasowanie pasów do rozmiaru dziecka. Nasz się sprawdza dla roczniaka - moi są duzi - i trzylatka, chociaż jednak Mikołaj już częściej na swoim rowerku jeździ, a Tomek go na swój zabiera na jakiś dłuższy wypad. No i wiadomo z maluszkiem za długo nie można na początku, tak chyba ogólnie od 14 czy 16 miesiąca są wskazane dopiero. A i nie polecam tych montowanych z przodu, bo tak jak mały jest przytomny to ok, ale jak zaśnie, to trzeba go podtrzymywać, przynajmniej znajomi taki mają. Z firm Hamax jest bdb, ale też cena jest jaka jest. Nie wiem czy pomogłam :) Jak coś mogę się skusić na dłuższy wpis z uwagami męża i zdjęciami :) A i kask wskazany :)
Ło, żesz matko! Tyle informacji, dzięki:) Mamy pożyczyć fotelik od brata Michała, bo Antoni to już, kurde, duży chłopak jest. Niemniej, zastanawiam sie nad nowym, bo pożyczony będzie kiedyś trzeba oddać, prawda? ;) Szukam takiego, który będzie przede wszystkim bezpieczny, funkcjonalny i żeby dla mnie przepinanie z jednego roweru na drugi nie było zbyt skomplikowane^^
UsuńPiszesz, że 14-16 miesięcy, ale nasze chłopaki, to szczególne egzemplarze są, więc może wczesniej uda nam się na dłuższe wycieczki jeździć? ...jak zdrowie będzie dopisywać... ;) Z resztą, nawet nie wiem czy mu się spodoba.
Chętnie przeczytam osobny wpis, a może i jeszcze ktoś inny na tym skorzysta, więc wiesz:D
Ściskam serdecznie! :*
U nas przepinanie jest banalne i mąż normalnie zdejmuje i zakłada tylko jak potrzebuje. Zamiana na inny rower byłaby bardziej kłopotliwa, ale wiem, że można dokupić tylko sam zaczep dodatkowo i wtedy na dwóch rowerach masz, a sam fotelik przeczepiasz. I przypomniałam sobie, że nasz można też złożyć jakby do przodu, więc jak stoi gdzieś i pada deszcz, to siedzisko się nie moczy aż tak, chociaż pewnie zamiast tego skuteczniejsza byłaby jakaś folia, albo postawienie pod wiatą, ale wiadomo, nie zawsze jest gdzie.
UsuńOo, z tym dodatkowym zaczepem to coś dla mnie:) będę sie rozglądać.
Usuńfajna rowerowa rodzinka :) uwielbiam jeździć...
OdpowiedzUsuńJak napiszę, że ja też, to zacznę się powtarzać ;), więc dodam tylko, że wczoraj mąż znowu został z maluchami, a ja przejechałam 12 km lasem i od razu lepiej się poczułam :)
Usuń12 km! A ja ledwie po mieszkaniu człapię... ;)
UsuńOby więcej takich wypadów leśnych!
Ale Ty jesteś teraz chora, więc się nie liczy. Jak ostatnio mnie wzięło, to nawet nie człapałam, a co chwilę leżałam i Mąż mnie z podłogi zbierał i do łóżka odprowadzał, więc i tak jest dobrze.
Usuń12 km rowerem to wbrew pozorom nie tak dużo, ale cieszy ta swoboda i lekkie zmęczenie :)
Oby więcej :)
U nas nawet nie ma gdzie się na rowery wybrać. Szkoda, bo kiedyś bardzo dużo jeździłam.
OdpowiedzUsuńZawsze możesz wyjechać poza najbliższą okolicę. Ja na szczęście mam las bardzo blisko :)
UsuńMoże jakieś rady odnośnie wyboru fotelika dziecięcego na rower? I czy jest sens kupować taki dla 3-latka??
OdpowiedzUsuńPisałam więcej wyżej w odpowiedzi na pierwszy komentarz. Czy jest sens? Nie wiem zależy od dziecka. Mikołaj jeszcze jeździ, ale musiałabym męża zapytać jak się z nim jeździ, czy nie za ciężko, jak długo jeszcze wg niego będzie ok. Nasz raczej na swój już wychodzi tak na krótsze wyjazdy. Popytam i się odezwę na dniach :)
Usuń