czwartek, 22 maja 2014

Ręcznie robione słodycze, czyli relacja ze spotkania w Poznaniu cz. 1

  • Mikołaj chciałbyś zobaczyć jak powstają lizaki i zrobić jednego dla siebie?
  • Tak!
W sumie nie musiałam pytać, bo odpowiedź znałam :) Wszystko zaczęło się przypadkiem, w piątek weszłam na chwilę na facebook i na tablicy pojawiała się informacja Matki Wygodnej, że mają jeszcze wolne miejsce na niedzielne spotkanie w Poznaniu, które organizuje razem z Matką Nie Wariatką. W ramach spotkania Poznaj Poznań Lokalnie miały się odbyć warsztaty dla dzieci, potem szaleństwa w Jupi Parku, spotkanie blogujących mam i przedstawienie oferty lokalnych wydawnictw, m.in. przewodnika dla dzieci po Poznaniu. Miasto darzę sentymentem, w końcu się tam urodziłam i jeździłam na podyplomówkę. Daleko nie mamy, bo samochodem niecałe dwie godziny i tym sposobem spontanicznie i trochę na wariata postanowiłam pojechać.
Bardzo się cieszę, że zapadła taka a nie inna decyzja, bo spotkanie było udane. Mikołaj zadowolony z atrakcji, a ja z poznania dziewczyn, a że nie był to wielki zlot, a kameralne spotkanie 11 mam z dziećmi, to można było spokojnie porozmawiać i skojarzyć daną osobę z prowadzonym blogiem. Pojechaliśmy wszyscy w niedzielę rano. Tomek z Młodszym został na Malcie, bo tam zaparkowaliśmy, a ja ze Starszym zaczęłam przygodę od podróży tramwajem. Cudowne, że mając 3 lata nawet kupowanie biletu, jego kasowanie i trzymanie jest atrakcją :) Szkoda, że ominęła nas kontrola, bo to też jest coś. Podobnie liczenie przystanków – podróż była dłuuuga, bo aż do 4 doliczyliśmy ;) Ponieważ dojechaliśmy przed planowanym czasem zbiórki pod Kupca Poznańskiego, podeszliśmy na Wrocławską 12 do cukierni Słodkie Czary Mary, bo tu miał się odbyć pokaz robienia lizaków w starym stylu i warsztaty. Już z zewnątrz kuszą słodycze, a w środku półki wypełnione kolorowymi cukierkami, lizakami (te w kształcie Świnki Peppy, a może to był George? nas podbiły). Spotkaliśmy kilka mam i z nimi poczekaliśmy na pozostałe. 
Pokaz rozpoczął się od wyjaśnienia z czego składa się karmel. Potem było jego wylanie, dodanie smaku wiśni, barwników za pomocą strzykawek, kwasku cytrynowego. Cięcie w celu oddzielenia poszczególnych kolorów. Czary z rozciąganiem i zmianą barwy, a w końcu formowanie lizaków, poprzedzone odcięciem kilku cukierków w kształcie poduszeczek do spróbowania.

Mikołaj nie mógł się doczekać swojej kolejki. Z pierwszym mu trochę pomogłam, potem okazało się, że i mamy mogą ukręcić jednego dla siebie i jeszcze na trzeciego dla braciszka się załapaliśmy, którego Starszy zrobił już samodzielnie. Pani pięknie je zapakowała i podpisała. 
Zaopatrzyliśmy się jeszcze w cukierki "dla Tatusia, żeby mu nie było smutno, że nie ma lizaka". Podziękowaliśmy i pojechaliśmy do Jupi Parku, o czym już w kolejnym wpisie.
Mikołaj jeszcze wczoraj pokazywał w powietrzu jak się robi lizaki. Tłumaczył, że najpierw trzeba zrobić ślimaczka, przycisnąć go od góry i włożyć patyczek. Dzisiaj chyba to powtórzymy, ale z plasteliną.
Jeżeli i Wasze maluchy lubią pomagać w kuchni lub zajadać się słodyczami, to te pokazy i warsztaty odbywają się systematycznie i zapraszam. Więcej informacji znajdziecie na stronie www. My już jednego lizaka zjedliśmy, ale jeszcze dwa czekają. Dlaczego nie kupiłam więcej cukierków? No nic będę musiała przy następnej wizycie, bo nasze waniliowo-truskawkowe były pyszne, ale kwasotki mnie kuszą :) W sumie jest sklep internetowy... Hmmm ;) Jeżeli do Poznania macie daleko, to Słodkie Czary Mary są też we Wrocławiu. Zachęcam do poszukania takich miejsc w swojej okolicy, bo warto. Przynajmniej mój Syn uwielbia takie pokazy i jest dumny, że sam coś zrobił, czegoś się nauczył, więc polecam.

Ania, Monika, Marta, Ola, Iza, Eliza, Marta, Lena, Agnieszka i Marta - jeszcze raz dziękuję za spotkanie, cieszę się, że mogłyśmy się spotkać i do następnego mam nadzieję.

11 komentarzy:

  1. Też widziałam jak się robi takie lizaczki ale dzieciaki nie widziały a z chęcią bym im pokazała :-)))))))))))))))))

    Super sa takie spotkania i fajne miejsce!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spotkania są super - potwierdzam. Pomijając to, byłam kiedyś w Warszawie na warsztatach organizowanych przez Pampers i też wróciliśmy zadowoleni.
      Pokazy - byłam kilka lat temu z mężem na pokazie robienia cukierków na Bornholmie ;) Bardzo podobnie, tylko nie mogliśmy robić sami, no i po angielsku, więc dzieci by wiele nie zrozumiały, chociaż właściwie wszystko było widać.
      Do zobaczenia w sobotę :)

      Usuń
  2. Świetne fotki, takie apetyczne! Mamy w Szczecinie podobne miejsce, Eliza była tam na urodzinach- wróciła zachwycona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się :) Dobrze, że takich miejsc jest coraz więcej.

      Usuń
  3. Przyznać muszę, było pysznie ;) do miłego ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielkie dzięki za udział w spotkaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super sprawa. Szkoda, że u mnie w mieście nie ma takiego miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie ma? W sumie to spore miasto, więc może jednak. O tym w Poznaniu też nie wszyscy wiedzą. Pytałam kilka znajomych i były zdziwione, ale też powstało dopiero w zeszłym roku. Za to w wakacje może do Torunia podskoczymy i zrobimy pierniki ;)

      Usuń
  6. tez robiliśmy, tylko w katowicach :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...