Teoretycznie to miesiąc, w którym urodzę... Kiedy to minęło? Termin z OM mam na 22 kwietnia, czyli za 3 tygodnie, przecież to za chwilę, już, zaraz i minie nim się zorientuję. Z wczesnego usg plus 15 dni, ale to i tak niewiele czasu zostało. Szczególnie przy założeniu, że od daty porodu +/- dwa tygodnie to poród o czasie. Kolejną wizytę mam 8 kwietnia i tak się zastanawiam czy to już będzie ostatnia czy jeszcze nie.
W końcu poprałam ubranka, poprasowałam i czekają posegregowane, poukładane w szafie na Dominika. Spakowałam też torbę do szpitala - nadal nie mogę uwierzyć, że tyle tego wyszło, ale pytałam na oddziale i sugerują wzięcie praktycznie wszystkiego dla siebie i malucha, co sprawia, że lista do zabrania się zdecydowanie wydłuża. O tym w osobnym wpisie, bo może komuś się przydadzą takie informacje. Łóżeczko już stoi w naszej sypialni i podobnie jak przy pierwszej ciąży przyciąga :) Nawet Mikołaj oddał już misia dla "Minika" i teraz czeka na pojawienie się brata.
Wszystko jest przygotowane. Tylko z nieznanych przyczyn, gdy dowiedziałam się o ciąży byłam przekonana, że urodzę jak będzie ciepło, ominie mnie noszenie kurtek w dziewiątym miesiącu, a do domu po porodzie wrócimy bez kombinezonów, jedynie w cieplejszym ubranku. Pogoda zaskoczyła, święta białe, Mikołaj właśnie szaleje na sankach. Jeszcze trochę czasu zostało, więc może te pierwsze spacery nie będą poprzedzone ubieraniem tysiąca warstw - zobaczymy.
Powoli pojawiają się skurcze, czasami bolesne, czasami regularne, ale wiem, że to jeszcze nie te. Pozostało tak niewiele czasu, a ja nadal się zastanawiam, w którym szpitalu rodzić. Opinie słyszałam pozytywne i negatywne o jednym i drugim. Porodówki i oddziały położnicze są po remoncie, odległość od nas praktycznie ta sama, nastawienie na naturalne karmienie i pozostawienie świeżo upieczonej mamy praktycznie samej z dziećmi też. Poród rodzinny, znieczulenie... na stronach www podobnie, w praktyce trudno powiedzieć. I mam dylemat. Śmieję się, że zadecyduje taksówkarz jak mu powiem, że ma mnie zawieźć na porodówkę ;) Za dużo decyzji w tej ciąży czasami.
Odnośnie ostatniego wpisu o nocnych powodziach, na razie otulacz plus wkłady na noc działają. Zamawiałam z myślą o Dominiku, a skorzystał Mikołaj ;) Jak dalej tak wszystko będzie pięknie się sprawdzało napiszę więcej o rodzajach pieluch i kombinacjach "co do otulacza", ale najpierw popróbuję, pokombinuję, sprawdzę co i jak. Na razie opcja otulacza sprawdza się u nas lepiej niż teoretycznie wygodniejsze kieszonki.
Wesołych Świąt!
Nie wiem czy mam rację, ale przy drugim porodzie powinno być łatwiej, bo wiesz czego się spodziewać. Za to na pewno nie spodziewałaś się, że może przyjść Ci urodzić w zimie:)
OdpowiedzUsuńA jak Twoja waga? Masz już zdjęcia z sesji?
Czekam na Waszego Dominika razem z Tobą:)
UsuńJą do szpitala miałam wielką walizę i mnóstwo rzeczy - wszystko się przydało.
Kilka zdjęć już mam, ale czekam na resztę. Waga jakoś +7-8 kg na razie. Łatwiej? Zobaczymy ;) Teoretycznie ta pierwsza faza powinna trwać krócej, ale to się okaże.
UsuńWiem, że wiele rzeczy się przydaje, ale to i tak przeraża na tak krótki okres ;)
Matko! A dopiero niedawno chwaliłaś się, że jesteś w ciąży.
OdpowiedzUsuńJak ten czas leci?? :) Trzymam mocno kciuki za lekki poród i oczekuję na Dominika po tej stronie brzuszka :))
Mam dokładnie takie same wrażenie. No to czekamy, ale się nie zdziwię jak mi do maja przyjdzie w ciąży chodzić... Zobaczymy, oby nie ;)
UsuńNie mogę powiedzieć ile mam na plusie, bo się wstydzę okropnie. Niby nie do końca moja wina, bo w ciąży nadczynność tarczycy zmieniła mi się w niedoczynność i wtedy przytyłam ponad 10 kg (w przeciągu 2 miesięcy) plus dodatkowo ciążowe kilogramy. Ale czuję się strasznie z nadwagą,po wyjściu ze szpitala miałam 13 na minusie, a od tamtego momentu pozbyłam się tylko 3 kg, słabo spada i to mnie martwi. Ale zaczynam ćwiczyć i będę walczyć :)
OdpowiedzUsuń